Tam, gdzie kończy się szlak.....
"Próba" podsumowania lata - małe "sprawozdanie," bo listopadowy dzień jest krótki i dziwny zarazem. I ta myśl, że coś się przeżyło, jakaś przygoda gdzieś tam na "krańcu świata...." Bo jak latem szedłem śladem drogi po wsi, która od lat nie istnieje, której nie ma prócz chaszczy, ostów i pokrzyw. Pola zarośnięte i nieprzebyte lasy...Wszystko to daje poczucie czegoś, co przeminęło, bo tak jest na prawdę. Tam "diabeł mówi dobranoc," tam ptaki zawracają. W takiej leśnej scenerii, w tej głuszy zatrzymałem się na noc. Ale właśnie tu, na tych bezdrożach można oglądać widoki, jakich nie dostrzega się na utartych szlakach, które dech zapierają - ta przyroda piękna, dzika, zapomniana....
Zapraszam już dziś na fragment wspomnień lata, w pierwszym tygodniu grudnia.
Życzę udanego tygodnia mając na uwadze zbliżający się Adwent.
Boże, wprowadź mnie w ciszę, w to głębokie milczenie, ponad wszystkie słowa i umysł, ponad wszystkie odczucia i wyobraźnię...
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz