Suche rzeki w Bieszczadach...
J a d ę...! Tak postanowiłem, przy okazji wyrwę się z miastowego marazmu...Odsłuchałem opinii osób, które wróciły z Bieszczad i ich obawy co do następującej suszy. Stan wód w rzekach jest zastraszający. W Rajskim, gdzie trudno było by przejść suchą nogą. dziś San w tym zakątku Bieszczad można przejść w bród bez specjalnych przeszkód. W Lesku, gdzie wysokość wody w Sanie zawsze sięga nieco powyżej kolan, dziś przejdzie się nawet nie zanurzając kostek u nóg, uważając jedynie aby nie zrobić sobie krzywdy na skalnych progach. Za chwilę okaże się, że dno zalewu solińskiego ukaże to, co pozostało zatopione w czasie spiętrzania wody Sanu i Solinki...(?)
Oczywiście żartuję - było by za dobrze, aby coś takiego nastąpiło, prędzej muł i to co ewentualnie pozostało, choćby pnie drzew. Ale faktem jest, że sytuacja hydrologiczna jest zła...Inną sprawą są ceny za korzystanie z kolejki gondolowej rozciągniętej nad zaporą. Ciekawość wiedzie mnie do Łobozewa/Soliny, do szwagra, któremu po raz drugi niedźwiedź spustoszył pasiekę.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz