Jestem na zakręcie...
"Zmęczony" jestem....psychicznie i fizycznie i tak po prostu. To efekt zbytniego brania na siebie obciążeń wynikających z obowiązków wcześniej ustalonych, a następnie realizowanych....Jest mnóstwo tematów, o których mógłbym dziś pisać, ale gdy zabieram się do złożenia zdań, to natrętny natłok słów pchających się bez opamiętania powoduje chaos w moim umyśle. Nie stać mnie nawet na wydymane czy romantyczne uniesienia, a tak powinno być, choćby z powodu minionego już sobotnio niedzielnego czasu, który mógłbym poświęcić sobie. Niestety było to niemożliwe...Czy dogłębna analiza i doszukiwanie się drugiego, bardziej złożonego dna w zdarzeniach, czy też może wydarzeniach ostatnich dni, w związku z "walącą" się współpracą, chaosu tym spowodowanego, a nawet zaryzykuję określenia - "burd," - jakby demon zagnieździł się w moim (naszym) środowisku?! Jestem tym rozczarowany, przygnębiony, choć na pewno nie zły, nie wściekły. Jeśli cokolwiek odczuwam, to wyłącznie żal i smutek. Nie ukrywam też zawiedzenia i rozgoryczenia (kolejność dowolna), bo jeszcze kilka określeń spokojnie mógłbym zamieścić - pytanie, po co? Nie można bowiem na siłę produkować się, bo w konsekwencji daje to odwrotny skutek - szkoda zdrowia...Czy w tej sytuacji wszelka forma współpracy jest jeszcze możliwa - wątpię!
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz