D z i e ń P a p k i n a....
Jak co roku - dziś obchodzę "Dzień Papkina" ustanowiony wiele lat temu...Wielkimi krokami zbliża się zima...W swych ośnieżonych gumofilcach skrywa mróz, a pod wełnianą czapką "lodowy świat..." Lubię zimę, to pora roku, na którą zawsze oczekuję, ale prawdziwą zimę, bo na każdym kroku spotykam swojego sobowtóra - czyli moje śnieżne imitacje. Bo nikt nie ma tylu pomników co ja - niestety tylko zimą. Ale teraz jeszcze króluje jesień, choć już wszystko zabielało, szkoda, że na tak krótko - taka jesień spoglądająca na mój świat z wyraźnym brakiem perioratywnej ironii...
Nastała jesień nostalgiczna, złota,
widzę ją w oczach szaro burego kota,
zrywam zasłony, by zobaczyć co w świecie,
co pozostało po tegorocznym lecie...?
P o z d r a w i a m.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz