A mnie się marzy sroga zima....
Chciałbym wrócić do czasów, gdy o tej porze roku królowała zima. Śniegu było po pas i szczypiący w uszy mróz. Chodziło się na sanki i na łyżwy. Zadymki śnieżne bywały tak normalne, jak dziś zimy bez śniegu i mrozu (?) Wiało i sypało przez dnie i noce, a rano z domu wyjść nie można było, bo gospodarz zaspał, a po otwarciu drzwi - stawało się przed śnieżną ścianą. Poruszaliśmy się w śnieżnych tunelach. Na ulicach zalegały góry śniegu, które po ustaniu zawieruchy, ekipy sprzątające wywoziły tony śniegu gdzieś poza miasto...To były czasy, które pozostały jedynie we wspomnieniach. Dziś słyszę, jak jakaś pani rozczula się w radio przed mikrofonem (i nie tylko Ona) - życząc sobie zimy bez śniegu, mrozu i licho wie czego jeszcze...Szanowna pani, myśmy żyli mimo wszystko radując się zimą, bo nie było innej rady. Fakt - czasy były inne przyrodniczo, nie takie dzisiejsze monsuny, bo przyrody oszukać się nie da. Wiosna przychodziła szybko, zaraz po lutowym atakiem mrozu. A ostatniego dnia marca już kąpałem się w Wisłoku (to taka rzeka płynąca przez moje miasto). Dzisiaj można sobie tylko pomarzyć, a ludzie typu tej pani, to jak widać - "zwłoki" XXI wieku, czyli wygodni i zgnuśniali...Byliśmy zdrowi, bez tabletek, kaszlu i licho wie, czego jeszcze - czegoś, co trapi dzisiejszych ludzi. Uganialiśmy przez cały dzień na dworze, wiszące gile pod nosem zamarzały na mrozie...i było git...!
Tak więc w tym roku niech będzie zimowo, podobnie jak bywało...kiedyś. Bo obecne zimy odeszły do lamusa wraz z ludźmi mojego pokolenia. I jak odnaleźć się w tej rzeczywistości....? Wszystkim życzę srogiej zimy - dwa metry śniegu i co najmniej 20 stopni mrozu - będziemy wtedy zdrowsi, to pewne. I może dlatego często uciekam z miasta, aby pobyć w naturalnym, zimowym świecie.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz