Szukaj na tym blogu

czwartek, 10 listopada 2022

 

                             10  listopada...czwartek...

Fajnie jest czasem powspominać o tym, co dziś leży w...piwnicy lub w zakamarkach szafy, zapakowane w worek jak trup w prosektorium oczekujący na swoją ostatnią drogę...Wczoraj robiłem takie porządki i to wszędzie - w tapczanie i odkryłem (ponownie) właśnie takie zawiniątko ze swoimi wspomnieniami. Z namaszczeniem dotykałem starego opakowania, jakby za chwilę miało rozsypać się w proch. Przekartkowałem delikatnie kilka stron - starych tekstów z datami lat siedemdziesiątych, gdzie prócz dat widnieją także miejscowości, które zapisane zostały pod tekstami. To nic innego, jak moje wspomnienia (zapisy) pracy zawodowej. A jeździło się, jeździło po różnych zakątkach, czy to w dzień, czy nocami w zależności jak służba przypadła. Są też kiczowate wierszyki, czyli to co na myśl się nawinęło w danej chwili...Aby odnaleźć swoje wspomnienia, musiałem przegrzebać pakę w swoim tapczanie...Nic się w mojej mentalności nie zmieniło od lat. Nadal trudnię się wspomnieniami, pisaniem, wierszowaniem. We wspomnieniach jest też coś, czyli to, że można (czasem) o niektórych zapomnieć....
Pogodnego świętowania życzę

Pozdrawiam.
                                                   P  a  p  k  i  n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz