Wierzyć, nie wierzyć....?
Czy wierzyć w horoskopy, które tak dla zabawy, dla śmiechu dają chwilową radość, ale też obawy, że za kurtyną magii kryje się zabobon. Kiedyś - przy okazji podobnego eseju, jaki zamieściłem w pamiętniku, powiedziałem, że "chaos na stole, to również chaos w głowie..." Miało to związek z dużą ilością porozrzucanych papierków, kartek co rusz spadających na podłogę. Rozgardiasz nie do pozazdroszczenia, ale u mnie tak jest - niestety. Podobnie ma się z głową - tam też bywają pustki, takie przedpole "minowe," które w żaden sposób nie da się ominąć. A w mojej głowie panuje chaos nieco z innego powodu...i to nie byle jaki, bo coś w ostatnim czasie poczta źle funkcjonuje i nie mogę doczekać się korespondencji, która cały czas jest gdzieś w...drodze i dojść nie może....
"No co tak się wiercisz, jakby Ci się źdźbło w gacie zaplatało...?"
I czekam zniecierpliwiony. Pomyślałem, czy aby nie uciec się do egzorcyzmu jakiegoś , aby poprawić ten stan rzeczy?
Pomyślności wszystkim życzę i pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz