Szukaj na tym blogu

sobota, 10 marca 2018

                Kontrowersje - czyli szlag mnie trafia...

Żyjąc w moim kraju można stać się nerwowym, słuchając paranoików. Tak ich określam, a definicja znajduje się na końcu.
Bo jak nazwać wszystkich tych "uczonych" i znawców, którzy próbują oświecić nas głosząc banalne bzdety, niemal na każdy temat? Jeśli wierzyć temu co mówią nam Ci oświeceni, niemal wszystko może spowodować moją śmierć: - smog, którego dawniej nie było, a paliło się w piecach i pod kuchniami wyłącznie węglem...Wiatr, albo końcówka banana też bywają niebezpieczne
według wspomnianych autorytetów. Do tej pory nawet nie przyszło mi do głowy coś takiego, aby przejmować się wpływem wiatru, czy fragmentami owoców na moje zdrowie. Ale teraz, gdy coraz więcej o tym się mówi, zaczynam wpadać w frustrację... 
W Polsce wiatr, który porusza się z niezagrażającą mojemu życiu prędkością jest - jak się okazuje rzadkością. Dowiedziałem się, że niebezpiecznym "zawianiem" grozi zarówno powietrze nocne, jak i powietrze przed i po burzowe. Byłem ostrzegany przed halnym, który może doprowadzić mnie do samobójstwa oraz przed szczególnie groźnymi podmuchami wiatru atakującymi mokrą głowę. Ostrzegano mnie również przed noszeniem parasola w czasie burzy (?) Nie mam pojęcia, gdzie Polska zaopatruje się w tego rodzaju powietrze, ale być może powinna zmienić dostawcę? Co ciekawe, do tej pory żadna z tych rzeczy, przed którymi mnie tak często ostrzegają Ci pseudo-eko, nie zagroziła jeszcze bezpośrednio mojemu życiu. O dwóch takich rzeczach, które takie zagrożenie spowodowały, czyli polskiej wódce i polskich kierowcach, nikt mi wcześniej nawet nie wspomniał. Moja żona kiedyś dostała niemal ataku serca widząc mnie pijącego zimną wodę tuż po zjedzeniu...barszczu. Nie wykazała natomiast żadnego zainteresowania, kiedy opowiadałem o tym, jak często kierowcy próbują mnie zabić, gdy przechodzę przez ulicę. Tak się zresztą dzieje również teraz....
Wyciągając wnioski z najczęściej słyszanych przestróg, muszę stwierdzić, że jedna z głównych przyczyn śmierci w moim kraju są bose stopy...Jeśli chcesz na prawdę zaszokować Polaków i zasłynąć jako niebezpieczny i kompletnie szalony pseudo-eko, nie biegaj nago wokół Rynku, bo ten widok nie budzi już naszego zdziwienia. Oczywiście - to bieganie nago oznacza nic innego, jak tylko wmawianie nam bzdur powtarzanych raz po raz przy nadarzającej się okazji...Bo jeśli już, to stań po prostu bosymi stopami na betonie. Gwarantuję, że widok nie"zamuruje" tu każdego, kto będzie świadkiem takiego wyczynu. Ale Wam wielce oświeconym brak odwagi, Wy jesteście mądrzy tylko w gębie...
W lecie ubiegłego roku bylem na obiedzie w pewnej restauracji, w której po konsumpcji poraczyłem się...piwem. Siedziało tam też jakieś małżeństwo, którego córka - mała dziewczynka biegała po sali boso od czasu do czasu wychodząc na chodnik przed restauracją. Nadgorliwy konsument, jak się okazało pseudo-eko zadzwonił po policję i...restaurację zamknięto z powodu skandalu...Próbowałem nieraz dowiedzieć się od moich znajomych, na czym dokładnie polega bezpieczeństwo biegania na boso po betonie, ale byli zbyt zszokowani samym pytaniem, aby udzielić sensownej odpowiedzi. Z dzieciństwa wiem, że nic takiego mnie nie spotkało, choć chodzenie na boso było czymś normalnym, tak samo, jak palenie węglem w piecu czy pod kuchnią. Na boso chodziło się także w zimie po śniegu. O ile dobrze zrozumiałem, chodzi o jakieś znajdujące się w ziemi złośliwe siły, które są w stanie przez moje stopy do całego ciała i spowodować, że umrę na....hemoroidy. Zadziwiająco mądre wnioski wypływają z ust oświeconych znawców.... W Indiach ludzie chodzą po rozżarzonych węglach, w Polsce prawdziwą odwagą wykazuje się ten, kto udaje się do kuchni bez kapci....
Kapcie swoją drogą są w moim kraju wysoko cenionym rodzajem broni przed śmiercią od bosych stóp. Ten, kto przyjeżdża do Polski (mówię o obcokrajowcach), musi być przygotowany na to, że obsługa w okienku zapyta najpierw o Twój paszport, a potem o kapcie. Ich brak do mu pełne prawo odmówić Ci wstępu...Szaleńcy, którzy odważyli się przybyć do Polski bez kapci, nie są wpuszczani. Nie zabranie tychże jest nawet większym przestępstwem niż zabranie narkotyków. Jeśli będziesz miał szczęście, uprzejmy celnik może ewentualnie wyposażyć Cię w specjalne kapcie rządowe, takie same, których używają polscy komandosi w celu obrony przed minami, czy bronią nuklearną. Ja sam takowe kiedyś dostałem lat temu...hoho - dawno temu i zakładałem je okazjonalnie, kiedy na przykład wyjeżdżałem na poligon wojskowy. No cóż - mój problem nie kończy się niestety na bosych stopach. Okazuje się bowiem, że w Polsce, aby nie wywołać paniki, nie wystarczy ukryć stopy w jakichkolwiek butach - te muszą być dostosowane do pogody i okazji. Teraz przed sezonem zmuszony będę dostosować swoje obuwie do wędrówek, bo gdyby mnie dorwał jakiś dureń z pod znaku ekologa-terrorysty, to dopiero byłoby cudownie (?) 
Mówię o tym, bo w pełnych butach dostał bym uczulenia dermatologicznego i zamiast wędrówek, latał bym jak z pypciem do lekarzy. Bo ja tak kocham lekarzy jak... tych mądrali, którzy udzielają nam tak "cennych" wskazówek. A ja nie posiadam tuzina butów na każdą okazję - w zimie pełne, w lecie sandałki...
Anglicy też nie mają wielu par butów. Ja zawsze mam dwie i tylko dwie. Z tego też powodu miewam drgawki i wybuchy "płaczu," zwłaszcza jesienną porą. Nie mam więc butów okazyjnych, jak chcieliby mi podpowiadać inni, bo to mi nie jest potrzebne. Zapewne jestem obecnie jedynym heteroseksualnym Polakiem na świecie, który posiada "więcej" par butów niż kufli do piwa. Życzę, aby nasi "mądrzy" mieli więcej tych bucików i to na każde okazje niż ja.... A swoją drogą, ciekawi mnie, czy ktoś, kto mnie czyta zrozumie, co oznaczają te buty i nie tylko w tekście? 
Brawo!! Oznaczają niestety wszystkie te mądre głowy, którym się wydaje, ze wszystko im wolno mówić, nawet bzdety...
Co jest paranoją w ich wydaniu? Paranoja - to choroba psychiczna charakteryzująca się usystematyzowanymi urojeniami nie tracąc przy tym zdolności logicznego myślenia...
Pozostaje mi nic innego, jak tylko prośba, abyście bronili się przed wszelkiego typu pseudo ekologami, znawcami (jak zwą, tak zwą) i innymi debilami.
Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia.

                                                  P  a  p  k  i  n
             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz