Szukaj na tym blogu

środa, 3 października 2018

                               (Nie) moje święto...

Wcale nie uważam, aby dzień moich urodzin był najważniejszym, czy najprzyjemniejszym dniem. Stereotyp, który zagnieździł się  w naszych umysłach i obyczajach. Owszem, kiedyś, a były to inne czasy, być może, a nawet może tak było...Dzień, jak każdy inny i tyle w temacie. Ale wieczór wigilijny, to całkiem coś innego. Wyrażałem swoją opinię jakiś czas temu (chyba przed Bożym Narodzeniem) i był to temat trafiony. Bo to właśnie ten wieczór (nie dzień), jest najważniejszym. Wigilijny wieczór jest wyjątkowym czasem - tak bywało w czasach mojego dzieciństwa i młodości. Same już święta, to co najmniej wypoczynek i...leniuchowanie. Inaczej patrzę na to z perspektywy lat, inaczej dzisiaj. Człowieka w sile wieku nic już cieszyć nie musi - nawet może stać się obojętnym, w zależności w jakim żyje środowisku i...warunkach, obojętnieje na pewne zjawiska, nawet te przyjemne. Powszednieją i zacierają się granice oczekiwań na tą pierwszą gwiazdkę, którą w dzisiejszych czasach na prawdę trudno odnaleźć na niebie. Wszystko staje się legendą i urasta do symbolu, a cała prawda skrywa się za coraz grubszą zasłoną mgiełki i odchodzi wraz z wiekiem. Czas robi swoje, wszystko się zmienia, komercja zalewa nasze umysły. Bo wyścig szczurów już się rozpoczął...tak, dziś w trzecim dniu października i zatrzęsło mnie ze złości, gdy zobaczyłem bożonarodzeniowe słodycze, a nawet bombki na choinkę...Jakie to okropne i przerażające zarazem i trudno się dziwić, że często powtarzam, że nie ma już miejsca na tym świecie dla ludzi mojego rocznika, trudno odnajdywać się w tej okropnej rzeczywistości. Zresztą podobnych zjawisk w naszym obecnym życiu jest o wiele więcej...I być może dlatego wspomniany wieczór wigilijny , jest tak ważny dla mnie (dla nas wszystkich). On przypomina mi stare dzieje, czasy, gdy z tymi, których kochałem, zasiadałem do wspólnej wieczerzy, przypomina mi tych, których już nie ma...Znowu będę sam, co wpisane jest w mój tok życia, ale się tym nie załamuję. Czy skorzystam z zaproszenia - nie wiem. Za wcześnie bowiem, aby o tym myśleć. Życzę wszystkim uśmiechu pełną buzią, bo cóż innego możemy uczynić w te słotne i wietrzne dni? Bywajcie...!
                                                    P  a  p  k  i  n  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz