P r z e m y ś l e n i a...
Po powrocie z Bieszczad pozostaję w jesiennym nastroju. I nie chodzi tu o porę roku, w którą weszliśmy. Ten nastrój udziela mi się z powodu odwiedzin rodzinnego domu żony - miejsca, które było dla mnie miejscem wymarzonym, spokojnym choć gwarnym - oazą wyciszenia. Każde odwiedziny tego skrawka , który budzi sentyment i wiele wspomnień, za którymi tęsknię. Nic już się nie zmieni, nie wrócą dawne czasy - dni beztroski, choć pracowite. Jak pisałem w poprzedniej notce - miejscem dla mnie szczególnym zawsze był próg domu z wyjściem na schody, zaduma i patrzenie w gwiaździste niebo niczym nie zakłócone, wielki księżyc, a nawet wycie wilka. I ta "Nowina" - nie wiem, skąd wzięła się ta nazwa pola na wysokim wzniesieniu, najbliżej domu. Jeśli miałbym zawsze, a tak się dzieje, wpadać w taki nastrój, to może nie warto już przyjeżdżać do Siedlisk, aby nie popaść w melancholię? Ale tak się nie da, to magnez, który przyciąga...I można tak siedzieć na tym progu w nieskończoność i ciągle będzie mało...I te wspomnienia o Tobie, bo kiedy jestem tu, widzę Cię na każdym kroku, miejscu przy mnie, przy nas..."W ciszy południa woda niezmącona niczym, odbija w swoim spokoju przybrzeżne drzewa, a Twoje ramię jest ponad moją głową i nie narzeka wcale na jej ciężar. Patrzymy sobie na ten przedziwny obrazek rozpościerający się tuż przed nami..."Nowina" rozpościera swoje oblicze, zmienia się, gdy noc ciemna zapada...I niech życie nasze będzie wspólną przygodą, w której są takie wyciszenia chwile...jak to dobrze, że Cię mam...Popatrz na nasze dzieci, jak dobrze im w tym wiejskim środowisku..."Nowina" nigdy nie przestanie mnie zachwycać, to tylko taka "mała" górka, takie nico, a jednak ma coś w sobie, co przyciąga wzrokiem...Jest coś majestatycznego w tym kawałku pola opadającego stromo ku domowi. Ile wysiłku, potu wsiąkło w tę ziemię, ten tylko się dowie, kto tu ciężko pracował...Tu łapię powiew wiatru i patrzę, a błękit nieba zachęca, by wejść wyżej, zdjąć z niego białą chmurkę i spojrzeć oczami i myślą tak wprost na Ciebie. Wtulić twarz w Twoje dłonie, delikatne, ciepłe i tak oddać siebie zupełnie w Twoje władanie....Ale cóż...Czas tak szybko ucieka, jak rzeczka, która toczy niezmiennie swoje wody. Tak, jak dawniej, tak i teraz śpiewa melodię życia. Czas pożegnać to wspaniałe miejsce błogiego spokoju. Bo tu już nawet poumierały drzewa i cisza zaległa złowieszcza. Stare domostwo jakby oczekiwało na coś, czego trudno przewidzieć. Stodoła opierająca się czasowi i dom - świadek czasu...Miejsce tętniące kiedyś życiem, pozostało na swoim dawnym miejscu, a życia już nie ma...Oaza spokoju i ciszy i tylko wiatr pieśń śpiewa o tym, czego dziś nikt już nie słyszy. Żegnaj Kochana, zegnajcie wszyscy...Niech Was do snu tuli ziemia, po której tyle razy stąpaliście...I jej odrobina, która przywieziona z rodzinnego domu, śpi wraz z Tobą w mogile...."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz