Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 stycznia 2020

                                 "Zimowa" zima...

Cieszyć się czy płakać - pytanie, które możemy zadać sobie od wielu ostatnich lat. Pamiętam, jak pisałem na ten temat w styczniu 2012 roku - pamiętam, bo wczoraj otworzyła mi się strona 89 tomu XXV moich skromnych "zakręconych" zapisków. Był to wtedy problem podobny do dzisiejszego...Kończy nam się styczeń, zamiast zimy mamy jakiś monsun - późną jesień czy wczesna wiosna (przedwiośnie), tym bardziej, że już zauważyłem kwiatki pod warstwą liści...Mnie - pamiętającego srogie zimy, taka aura po prostu wkurza. Nie wiem, czy opanowaliśmy tą naszą planetę do tego stopnia, ze wszystko się poplątało...? Minione Święta też pod tym względem były do bani i tak jakoś przeminęły bez echa, zresztą jak wszystko w tym zabagnionym świecie...Nie chce mi się wierzyć, że spadnie choćby namiastka śniegu (co za brednie - jaka namiastka?) Tej "zimy" nie zauważyłem w sklepach zimowego sprzętu, jak narty czy sanki, których zawsze było wbród i śmiesznie to wyglądało. Fakt! - po sklepach nie chodzę więc i te widoki mogły umknąć mojej uwadze, ale jak na to nie patrzeć - widok zalegających powierzchnie sklepowe sanek, budziły by mój śmiech, ku "rozpaczy" handlowców...Zresztą jesteśmy w okresie karnawałowym i za chwilę i tak trzeba byłoby sanki schować i ustawić barany...Pozostaje nam popatrzeć na zimowe zdjęcia, pomarzyć...Życzę wszystkim wiosny w sercach i udanego tygodnia. Szkoda mi tylko tych dzieci, które być może śniegu jeszcze nie znają, są w okresie ferii "zimowych." Zamiast lepić bałwanki, mają szansę obrzucać się...błotem. Pozdrawiam.
                                              P   a   p   k   i   n

2 komentarze:

  1. Oj tak, tak... Masz zupełną racje, ja także pamiętam takie zimy, choćby takie jak na powyższym zdjęciu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozostaje nam tylko wspomnienie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń