Przesądny piątek...
Ktoś najwyraźniej chciał popsuć mi humor...Bo dziś piątek, w dodatku trzynasty dzień miesiąca. Dla wielu dzień fatalny, przesądny, złośliwy, ale nie dla mnie. Nie wierzę w żadne przesądy, horoskopy, magiczne talizmany i żadne bzdury z czymś takim związane. Jedno tylko co mi się jak scyzoryk składa, to lata przestępne, takie jak rok obecny, ale wszystkie "przykrości" z nimi związane chowam w swoim wnętrzu...Nie ukrywam, że nie jestem przygnębiony całą tą sytuacją jaka świat dotyka, ale w porównaniu z innymi, nie panikuję. Widzę, jak ludzie zbzikowali i to w zasadzie "psuje" mi humor...Fakt, sam muszę iść do sklepu, aby się zaopatrzyć w produkty niezbędne, wsiąść do autobusu - trudno, nie mam nikogo pod ręką - samemu jak widać też można sobie pomóc. Może to nawet dobre, chociaż... Czasem chciałbym się zresetować, bo czasem tym, czego najbardziej potrzebuję, jest zawinąć się w koc i wyłączyć z życia - na dzień, na chwilę, na przydłużenie zmróżenia oczu. Odgrodzić się od wymogów codzienności grubymi myślami, tymi bez treści...Zresetować się! Patrząc bezmyślnie jak spadające krople roztrzaskują się milionami kruchych mikrokropelek na brązowym parapecie. Przyglądać się jak ciepło ucieka parującą ścieżką z kubka wypełnionego kawą. Ukryć się za kotarą powiek i nie przejmować, że coś jeszcze czeka na realizację, że jest jeszcze coś, a może ktoś...? Takich ktosiów od obowiązków mieć nie muszę...Trzeba zbudować sobie swoją maleńką wyspę wyłącznie z nicnierobienia i niemuszenia. A po upływie czasu, który jest mi potrzebny, by móc wystartować na nowo, ta wysepka pryśnie jak mydlana bańka. Ale własnie dzisiaj, przy tym niby "feralnym" piątku mam taki czas, idealny na to, by zawiesić się w próżni...
Miłego weekendu życzę i przestańcie panikować. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz