Szukaj na tym blogu

niedziela, 23 października 2016

Sentymentalnie...

Podziwiam tych, którzy uważają, że jak osiągnął wiek emerytalny, będą mogli wyspać się do woli i mieć mnóstwo czasu. Kiedyś myślałem podobnie, ale z czasem wszystko prysło jak przysłowiowa bańka mydlana. Owszem - zaraz na początku miałem tą świadomość, że tak może być, jednak bardzo szybko okazało się, że nie ma nic błędnego, jak takie myślenie. Wtedy bowiem odezwały się instynkty, które bardzo szybko zagospodarowały mój wolny czas. "Poddałem" się opiekuńczej roli niańki, która stała się "obsesją" młodych, wykorzystujących "dziadka" w roli męskiej niańki do dzieci. Nie powiem - czasem odpowiada mi ta rola, ale tylko czasem. Nie mogę być na każde zawołanie dyspozycyjny przez 24/h tym bardziej z moim charakterem i predyspozycjami wędrownika. Trudno bowiem utrzymać mnie na miejscu na dłużej. Dlatego często sentymentalnie wracam do czasów pracy zawodowej, wspominam je, próbuję porównywać tamte do obecnych czasów. Jedno jest niezmienne - dzisiejsza moja profesja ma się nijak do tamtej, choć pokonuję znaczne odległości, ale nieco inaczej. To nie jest to, co było - wiadomo. Wtedy tym "przybytkiem" rządzili prawdziwi Naczelnicy i Dyrektorzy, znający od podszewki ten
 zawód - dziś rządzą biznesmeni nie mający pojęcia o niczym. Ale to już osobna historia i nie moja sprawa, choć mam prawo narzekać, gdyż widzę te różnice bardzo wyraźnie, nadal korzystając z usług przewoźnika, który przez głupotę został podzielony na Spółki, dziś ze sobą konkurujące, ze szkodą dla pasażera. Skoro więc o podróżach mowa, to własnie w takich warunkach przemieszczam się po kraju (patrz filmik poniżej). Jest to mała namiastka bycia wolnym na odcinku Poronin - Zakopane okiem pasażera. Milej niedzieli życzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz