Szukaj na tym blogu

sobota, 1 października 2016

J e s i e n n i e....

Dopiero lato się skończyło i zawitałem w domowe progi, a mnie by znowu gdzieś przed siebie gnało - taki to ze mnie niespokojny facet...
W domu usiedzieć nie potrafię, nie umiem, nie mam odwagi,
gdy siadłem dziś rano na kanapie, domowy spokój mnie nie bawił....
Nawet przeciwnie - denerwuje, bo co to za spokój w czterech ścianach,
w domowych pieleszach źle się czuję,
bo co innego być w...Bieszczadach...!
No, sorry - nie wiem, co się dzieje, bo każde słowo w rym się składa,
a zatem spokojnie w domu nie posiedzę i znowu gdzieś mnie poniesie....
Wiem, że znajdę to czego szukam w moim kochanym lesie - w Puszczy Bukowej, nieopodal "Kaśki Litwinki," na szlaku, gdzie spotkam wilka, który mi drogę wskazuje. Wiem też, że muszę ponownie tam pojechać i pozwolić, by drzewa użyczyły mi swojej prywatności i rozmowę z samym sobą....
Może rzeczywiście spotkam białego wilka, który według legendy ludziom pomaga odnaleźć drogę...?
A dzisiaj....
Moje serce zostało w Bieszczadach,
w leśnych duktach, na połoninie,
gdzie wiatr halny śpiewa melodię
i gdzie strumień wartko płynie.
Moje serce zostało w Bieszczadach,
w leśnej ciszy i gwarze Soliny,
w śpiewie ptaka, co echem się niesie,
gdzie nie liczą się dni ani godziny.
W kniei głuchej, w Puszczy Bukowej,
na rozdrożu w ciszy zamkniętym,
w blasku słońca z potokiem gadam - 
serce moje w Bieszczadach zostawiam...
(maj 2012)
                                               Papkin

  

3 komentarze: