Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 maja 2017

                                         (Groby Klary i Franciszka Stroińskich w Siankach)

                      Miłośniku samotności....

Zbyt długie "zastanawianie" się nad jednym tematem, staje się nudne i może zniechęcać. Ale jak wcześniej wspomniałem moje tegoroczne wędrowanie bezdrożami, w którymś jej miejscu zatrzyma się w zadumie własnie w tym miejscu co na powyższym zdjęciu. Żeby tam dotrzeć od południowego zachodu (nie tym znanym traktem z Mucznego), trzeba zejść z Bukowskiego Kińczyka (1250 m.npm) i poruszając się bezdrożami Połoniny Bukowskiej, wzdłuż Negrylowskiego Potoku dojść do Sianek, albo minąć Kińczyk Bukowski idąc dalej przez Opołonek (1028 m.npm) do Piniaszkowego (960 m.npm) - to najdalej na południe wysunięty punkt Polski i wzdłuż  Niedźwiedziego Potoku dojść do "Grobu Hrabiny." I choć po szlakach turystycznych szwendają się miłośnicy Bieszczad, nawet tych przygranicznych, nie wymaga to specjalnej przepustki. Nie mniej moje wędrowanie jest na tyle w miejscach objętych ścisłą kontrolą, zwłaszcza na styku trzech granic oraz zaleceniami BPN - postarałem się o takowe zezwolenie jak też zgłoszenie swojego pobytu w tych newralgicznych miejscach. Wolę dmuchać na zimne. W tym celu jadę do Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Ustrzykach Dolnych pod który to Oddział podlega wspomniany teren. Wyjście w góry wymaga również powiadomienia Oddziału GOPR w Wetlinie.



"O Siankach zawsze piszę z sentymentem ponieważ krakowska rodzina mojej Babci spędzała tu wczasy sanatoryjne w okresie dwudziestolecia międzywojennego, a w listach z początku XX wieku wymieniana jest nazwa pensjonatu "Szczawinka" w Siankach. W liście córki Stryjenki mojej Babci - Walerii Anczycowej z roku 1908 dokładnie opisuje swój pobyt w tym pensjonacie. (w Internecie udało mi się odnaleźć stare zdjęcie tego pensjonatu). Ilekroć tu jestem, w zadumie próbuję odtworzyć tamte czasy i miejsca, jak one wyglądały wodząc



oczyma po tej pustce lasem porośniętej, dzikiej, cichej - uzdrowisku, po którym nic nie pozostało prócz kilku reliktów...i te dwie samotne mogiły Stroińskich. Kaplica, którą wybudowali Klara i Franciszek i tam pochowali dwie swoje córki - Marysie i Bogusię, tak jak inne domostwa i obiekty, sowieci wysadzili w powietrze doszczętnie je niszcząc. Być może jestem jednym z nielicznych, którzy tu docierając, posiada jakąś wiedzę minimum na temat tego miejsca. Reszta turystów stawia sobie za cel tylko dojście do tej pustki i nic więcej. Nawet źródło Sanu nie jest prawdziwe, gdyż rzeka wypływa nieco dalej..." Cieszy fakt,



że co nie którzy "targają" tu znicze, aby je zapalić na płycie grobów Stroińskich....Miłośniku samotności na łonie natury - UWAGA...!  To o czym marzysz nie znajdziesz dziś na połoninach w najwyższych partiach Bieszczadów, a przynajmniej w sezonie letnim. Masywy Tarnicy, Wielkiej Rawki, połonin Wetlińskiej i Caryńskiej, Halicza czy Rozsypańca i Bukowego Berda, to ruchliwe miejsca, przez które przebiegają szlaki turystyczne. Wszystkie te miejsca leżą w zasięgu BPN, gdzie poruszać się można wyłącznie po oznakowanych szlakach. A ściągają tu wędrowcy niezwykłej urody, dziwaczni, a czasem śmieszni pod względem ubioru. Czegoś takiego nie zobaczysz , ani w Tatrach, ani w Karkonoszach. Bieszczady to miejsce specyficzne pod każdym względem, dlatego nikogo tu nic nie zdziwi. Z Tarnicy w słoneczne dni widać odległe szczyty Gorgonów, a z Halicza w pogodne noce nawet światła Lwowa. Ogromne, puste przestrzenie połonin, falujące na wietrze morza traw sprawiają poczucie wolności, a jeśli już rozwiewaną wolność poprzez przechodzącą hałaśliwą "wycieczkę." Miłośnikom historii proponuję chwilę zadumy na zarastających polach nieistniejących wsi, pustych pagórkach, z których dobiegał kiedyś głos cerkiewnych dzwonów. Odszukanie pośród traw i pokrzyw chylących się do upadku kamiennych i drewnianych krzyży - taki widok znajdziecie w wielu miejscach...Na pustkowiu w Siankach odnajdziemy "Grób Hrabiny," właścicieli dworu i całej miejscowości. Miejscowość ta została zniszczona przez sowietów. Tutaj też można napić się naprawdę czystej wody, zatęsknić rozmyślając o przemijającym czasie, zobaczyć to, co znajduje się po drugiej stronie granicy. Upajać się ciszą i spokojem, a nawet spotkać niedźwiedzia...
 Troszkę się zagalopowałem pisząc przewodnik, ale co by nie powiedzieć, nie odda to urokowi wędrówek po szlakach turystycznych. W tym miejscu przy płytach nagrobnych wspominamy Klarę z Kalinowskich i jej męża Franciszka Stroińskich. Gdzieś w zarośniętym rumowisku kaplicy spoczywają ich dzieci. Sianki podzieliły los wielu innych miejscowości bieszczadzkich - pozostały tylko nazwy...


Życzę radości i wytrwania w pokonywaniu szlaków turystycznych w Bieszczadach.
                                                                               P  a  p  k  i  n
  
  
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz