Szukaj na tym blogu

piątek, 26 maja 2017


                                   S  o  l  i  n  a...

No i pięknie... "Dostało" mi się po ostatnim (11) odcinku "Dynastii," a tak naprawdę po notce ja poprzedzającą, gdzie wspomniałem o... Solinie. Wspomniałem na jej temat tylko przelotnie i tu własnie mi się obrywa od zapewne bywalca Soliny, jej uroku, zapory i innych... Nie mam nic przeciwko - nawet o tym wzmiankowałem. Cóż, z gustami się nie polemizuje, czego nie czynię, bo i z jakiej racji? Znam tu wiele osób trudniących się agroturystyką, gdzie można spędzić dobrze czas, wczasy, urlop po stosunkowo niskich cenach. Jak wspomniałem - od Łobozewa, aż po sam, jak to nazywam "jarmark kolorowych stoisk, których nie brakuje też po drugiej stronie zapory, czyli od strony Soliny - tej nowej zwanej "Osiedlem." Wszędzie gwarno i tłoczno i jak to w Bieszczadach - kolorowo. Tyle wiedzy i widoku mają Ci, którzy odwiedzają ten akwen wodny pośród okolicznych wzniesień. Znają lub nie znają historii tego miejsca, a bywało tu różnie. Zalew zmienił klimat - to się odczuwa. Bywały tragiczne powodzie, stąd pomysł na wybudowanie zapory, pomysł sięgający lat z przed wojny. Czy potencjalny, dzisiejszy turysta wie o tym? Wie tylko to, co jest napisane na obelisku od strony Soliny przy wejściu na zaporę, czyli historię jej budowy - i to wszystko. Tymczasem... W czasach, gdy w miejscu dzisiejszego jeziora chodziło się suchą nogą, było nie do pomyślenia, że po latach miejsce to będzie dnem wielkiego zbiornika wodnego, zwanego "Bieszczadzkim morzem." Dawna wieś Solina znajdowała się około ponad kilometra od dzisiejszej zapory, tuż przy ujściu rzeki Solinki do Sanu, a wzmiankowana była już w roku 1436. Dzisiejsza Solina o wyglądzie osiedla położona jest na wysokim wzgórzu górującym nad zaporą.


Stara Solina...Zapomniany świat, a Ci którzy jeszcze ją pamiętają są w mniejszości. Wymiera pokolenie tamtych czasów. Dzisiaj wielka woda pokrywa całą dolinę nad którą króluje "Jawor" (741 m. npm). Wieś rozłożyła się w widłach rzek: Solinki i Sanu, leżała jakby na wyspie, którą z lądem stałym łączył drewniany most. Wzniesienie, które dzisiaj stanowi wierzchołek "Małej wyspy" był kiedyś miejscem na stoku którego znajdował się miejscowy cmentarz. Trochę bliżej stał kościół. Cała dolina była zalewana wodami powodziowymi Sanu i Solinki. Powodzie zawsze były tu zmorą mieszkańców. Dziś rozlewiska zbiornika tworzą wyspy, półwyspy i fiordy. Zatopionych zostało kilka miejscowości, w całości lub w części, wiele połaci lasów, które w odnodze Sanu tworzą "tajemniczy widok." Wspomniany kościół został rozebrany tylko w połowie, również drzewa podobnie wycięto. Mówi się również (nie do końca informacja sprawdzona), że na cmentarzu pozostało wiele nie ekshumowanych grobów - pewnie tych, które już nie miały właścicieli, starych, zapomnianych. Mieszkańcy wyprowadzili się do okolicznych miejscowości, do Łobozewa, Bóbrki i innych.

                                                            (półwysep w Polańczyku)

W odnodze Sanu u podnóża "Jawora" powstał Wojskowy Ośrodek Wypoczynkowy dostępny dla wszystkich. Wybudowano drogę o długości 8 kilometrów. Na prawym brzegu od strony Łobozewa znajduje się przystań statków floty bieszczadzkiej. Solina, to cywilizowane miejsce w Bieszczadach. Prawdziwy turysta górski znajdzie w Bieszczadach nadal najmniej zaludnione i zagospodarowane góry. I choć już nie takie dzikie jak przed  ćwierćwieczem, zachowały wiele z dawnego uroku. 

                                       (zapora widziana z drogi z Bóbrki do Łobozewa)

Spore odległości pomiędzy schroniskami wymuszają długie odcinki dzienne, co wymaga dobrej kondycji, ale daje w zamian satysfakcję z własnej sprawności i samodzielności.
Na całe (nie) szczęście, ja nie korzystam ze schronisk. Mnie wystarcza namiot rozbity w lesie pod drzewem lub w innym miejscu. I to jest prawdziwa przygoda...
Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego weekendu wraz z piosenką.
                                                                              P  a  p  k  i  n

2 komentarze: