Szukaj na tym blogu

sobota, 20 maja 2017


                        Weekendowa sobota...

Tydzień mija od mojej podróży do Torunia. W pogodzie nic się nie zmieniło, choć meteorolodzy zapowiadają zmianę, podobno nadchodzi deszcz...Weekend jakoś nudno się rozpoczął, ale myślę, że to chyba z braku sensownego zajęcia. Jestem przygotowany do podjęcia wyzwania tegorocznej wędrówki po Bieszczadach. Pierwsze "wyjście" zbliża się dużymi krokami. Za około dwa tygodnie spotyka się nasza grupa "starych" przyjaciół w Wetlinie. 


Następnie udamy się całą grupą do "Kaśki Litwinki." Dwa dni wcześniej przyjeżdża do mnie dwoje uczestników - z Białegostoku i Lublina. Tegoroczny szlak wiedzie Przełomem Solinki,  Moczarne do mogiły żołnierza P. Gładysza (Hrubki-1186 m npm), Okrąglik (1101), Jasło (1153), Rożki (943) do Cisnej. Mamy na to dwa tygodnie czasu. Na przełomie czerwca i lipca, a więc w czasie najbardziej narażonym na zmianę aury (opady deszczu) - moja samotna wędrówka wiodła będzie na Kińczyk (1251),


Rozsypaniec (1246), a następnie bezdrożami do Sianek (Grób Hrabiny). Tyle z planowanych wypadów, bo przecież trudno na dzień dzisiejszy cokolwiek wiedzieć, co jeszcze "strzeli" mi do głowy. 


Myślę, że odwiedzę i to na pewno cmentarz Jasień w Ustrzykach Dolnych, gdzie spoczywa jeden ze słynnych  Bieszczadników - "Majster Bieda" czyli Władysław Nadopta. 

Miłej pogody, w tym przede wszystkim duchowej wszystkim życzę. Pozdrawiam...
                                                                        P  a  p  k  i  n
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz