Czwartek...11 maja 2017...
W moim pokoju słyszę odgłosy podobne do bytności mojej Mamy...W najmniej oczekiwanym momencie (zawsze, kiedy jestem już w łóżku i próbują zasnąć) - skrzypi podłoga (mam panele), chociaż nikt po niej nie chodzi i w rzeczywistości w ogóle nie skrzypi w ciągu dnia chodząc po mieszkaniu. 😃 Słyszę też (czasem) chrząkanie - dosłownie podobne do tego maminego (nie zraża mnie to). Z niewiadomego kierunku (przeważnie, gdzie stała kiedyś wersalka, na której moja Mama dokonała żywota) - dociera do moich uszu ledwo słyszalny szept, jakby ktoś usilnie chciał przekazać mi jakąś wiadomość. W ciągu dnia poruszam się tysiące razy po miejscach, które były związane z moją Mamą, w końcu to było kiedyś jej mieszkanie... To miejsce w bezpośrednim sąsiedztwie stołu i drzwi wejściowych do pokoju, po którym przemieszczam się przez cały dzień. W żadnym miejscu pokoju podłoga nie skrzypi - inaczej jest właśnie nocą... Jest też kuchnia, choć zmieniona wyglądem i wyposażeniem....Cały czas wyczuwam obecność mojej Mamy i chociaż jej nie widzę to wiem, że Ona tu jest - cały czas ze mną i dogląda "swojego gospodarstwa..."
Spoko...Troszkę postraszyłem, ale proszę się tym nie przejmować - na mnie nie robi to żadnego wrażenia. Przyjmuję jako coś naturalnego... A dzisiaj wybieram się na krótki i...szybki wypad do...T o r u n i a.... Nie będzie mnie przez cały weekend. Życzę więc udanego wypoczynku przy miejmy nadzieję sprzyjającej pogodzie...i co więcej - pozdrawiam. A więc do wtorku...
P a p k i n
Piękny tekst niedostrzegalne jest jednak uchwytne sercem
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała...Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń