Z pogodą jest jak z....
Od pewnego czasu mówiło się w telewizji o zmianie pogody. Bacznie ją obserwuję z wiadomych powodów. Co prawda - osobiście nie mam z tym problemów, ale nie mogę myśleć wyłącznie o sobie. Nie przeszkadza mi deszcz, czy słońce (to kwestia odpowiedniego przygotowania), ale w sytuacji, gdy kapie za kołnierz, może być nie zbyt komfortowo. Wczorajbyła taka pogoda - słoneczna, upalna, za bardzo piekąca przed południem, a potem ulewa. Wracałem z Ustrzyk Dolnych i świata dostrzec nie mogłem - wycieraczki nie odbierały lejącej się wody. Podobno za dwa dni ma nadejść ochłodzenie, by potem znowu zawitało wiosenne ocieplenie.
Jeszcze wiosenne, choć prawie letnie... Z tą pogodą jest jak z kobietą - raz dobrze, innym razem gorzej - zmienna humorystycznie i tak naprawdę nie wiadomo, jak ją potraktować. Najlepiej byłoby nie brać na serio, bo to zmienne, często zachmurzone, a jak już świeci słoneczkiem, to tak pięknym, jakby to celowe było - tak zmęczyć, osłabić...
Należy więc podejść z dystansem i...ostrożnością, bo czasem można się nie źle zawieść...(😄 ) Poczekamy więc na "lepsze czasy," czyli do pogody satysfakcjonującej wszystkich (?) I tu dochodzimy do wniosku, że pogoda też ma wpływ na zmienność charakteru i nie tylko - humoru także. (😖 ) Mnie to się także często udziela, choć próbuję to jakoś tłumaczyć, ale nie zawsze się udaje. Człowiek palnie jakieś głupstwo i kłopot murowany, a jak wiadomo - słowo boli bardziej niż czyn... Czy zatem uciec gdzieś i być sam na sam z sobą? Bo jeśli obrazić to samego siebie...! Oj, pogodo, ile ty problemów sprawiasz! A teraz się wkurzę i będę sentymentalny, tak jak w tym archiwalnym wierszyku z Bieszczad (oj, za dużo o nich mowa) a który w jakiś sposób użyczył tła w którymś z odcinków "Dynastii." Bo jeśli stanę się sentymentalny, będzie to powód do robienia głupstw, a może mi się tylko wydaje? Nie wiem...!
Ale skoro tak - to chyba rzeczywiście można zgłupieć raz jeszcze, tak dla samego siebie i wrócić do tego miejsca, które może być uwieńczeniem wszystkiego, co można mieć jeszcze raz, po raz już nie wiem który spojrzeć na otaczający mnie świat z góry... Tylko, czy inni to wytrzymają? Może im także słonko zbyt mocno głowę przypiecze, a deszcz ostudzi...?
A kiedy już się odcieleśnię
i butów mi nie będzie trzeba,
to na bosaka powędruję,
by na Bieszczady spojrzeć z nieba.
A może spotkam tam Anioły,
też bosonogie, tak jak ja, (?)
co z plecakami zamiast skrzydeł
są przeźroczyste - jak bieszczadzka mgła.
Zanim do Piotra drzwi zapukam,
zanim uczynki zważą mi,
wędrówki swoje powspominam,
za które panie - odpuść mi...!
(Ustrzyki Górne, 4.08.2003)
I pada....Jakoś tak niemrawo, lekko mocząc płyty chodnikowe
na mojej ulicy. Coś musiało być z ta pogodą, bo nawet łupało mnie w ramionach i to teraz, gdy oczekuję dwojga osób, które robią u mnie przystanek przed wspólnym wyjazdem do Wetliny. No cóż, bywa i tak...!
A swoją drogą - będę mógł osobiście się przekonać, czy z pogodą jest jak z kobietą - to się wnet okaże...!
I tu znowu przyszło mi do głowy jakieś głupie myślątko, które chciałbym zapisać - może (kiedyś) przyda się do czegoś? Chodzi mi o to tło do wcześniejszego odcinka "Dynastii," a które w jakiś sposób zmienia tok myślenia. (znowu coś sie tu rymuje).
A kiedy znów się odcieleśnię
i zechcę na świat spojrzeć z góry,
to nie pozwolę, by ktoś jeszcze
próbował zmienić moją naturę...
Ten niepoważny tekst być może jest wynikiem wczorajszej rozmowy w siedzibie Straży Granicznej..."Że też chce się panu (mnie) pchać w te bezdroża, gdzie nawet ścieżki nie ma, nie mówiąc już o jakiejkolwiek drodze. gdzie żaden szlak nie prowadzi tylko dzikie ostępy i diabeł nawet dobranoc nie mówi - wyłącznie na swoją odpowiedzialność. Proszę jednak zgłosić w GOPR..." Tak, chce mi się i nic na to nie poradzę nawet, za cenę nazwania mnie głupim. Ale czy na prawdę tak do końca głupim? Obecnie i przede mną jest i było wielu mi podobnych i niekoniecznie zaraz mieli by mieć coś pod sufitem...?!
Miłego dzionka życzę,
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz