Szukaj na tym blogu

sobota, 23 września 2017

                    Do zobaczenia za...rok...


Sentymentem napełnia się moja wyobraźnia. "Zatapiam się w melancholii otaczającego mnie świata - las, drzewo przy drzewie, za którymi kryją się mary i leśne duchy. Widzę oczy za krzakami i poruszające się gałęzie. Jeden skok, a za nim następne. Skaczą niewidzialne duchy, zielone jak otoczenie i w żaden sposób nie można ich dojrzeć...Siedzę przycupnięty i drętwy ze strachu...(?) Próbuję sobie wytłumaczyć powód w tym miejscu mojej obecności...i jakoś nie wychodzi. To nieprzymuszona wola bycia w tym miejscu przywiodła mnie do krainy lasu. Spokój tu i cisza, jak makiem posiał. Tylko te mary od czasu do czasu kryjące się w zaroślach... Wstrętna mucha nie daje spokoju, a właściwie go zakłóca, nie daje odpocząć. Brzęczy za uszami jakby nie miała innego obiektu zainteresowania. A przecież gdzieś w tej gęstwinie są jakieś
grzybki - smaczny muchomor z czerwonym kapturkiem - przysmak owej muchy, lub inny - prawdziwek albo "szatan." Nie - ona mnie sobie upatrzyła i zakłóca spokój tego miejsca. Trudno się ruszyć aby nie zdradzić swojej obecności. Gdyby zbudzili się jacyś Morlokowie - małpy prehistoryczne z epoki wczesnej planety Ziemi - to by dopiero było - chyba żywcem by mnie zjedli... Słońce rzuca cienie drzew, a cała polana oświetlona jego promieniami. Spokojne miejsce godne wypoczynku...i tylko ta natrętna mucha... Jest sposób na pozbycie się i skierowanie jej uwagi na inne miejsce, na inny obiekt zainteresowania. Niestety - ani mi się nie chce, ani też nie mam ochoty kalać tego miejsca nie mówiąc już o fetorze. Ale ona to lubi. Szkoda, że nie jestem nieczułym draniem. Gdybym takim był, to zapewne nie dałbym za wygraną i zrobił to, co zrobić powinienem, ale nie tym razem... Jakiś ptaszek próbuje swoich sił wyśpiewując skoczne trele. Wesoło tu i przytulnie - można by tak siedzieć do wieczora. Pamiętam to miejsce z przed lat. Zawsze dzikie, choć swojskie, znajome.
Każdego roku jest tu inaczej - przyroda zmienia swoje oblicze. Niby takie samo, a jednak inne. Tu nowy krzaczek, a tam jakieś drzewko i trawa inna, a tu znowu mrowisko, którego rok temu nie było. Rośnie ono w siłę pokrywając kopiec igłami
sosen. Milion, może dwa jego domowników, a chusteczka na chwilę położona nabiera zapachu lasu. Dzięcioł stukający w konar drzewa i inne odgłosy usypiają moją czujność. Sam już nie wiem, ile czasu upłynęło od mojego przyjścia w to miejsce, a tu trzeba wracać do gwaru cywilizacji... Zostawiam to miejsce nienaruszone ludzką ręką - to oaza ciszy i spokoju. Wkrótce las zabarwi się kolorami jesieni, spadnie pierwszy śnieg i pokryje polanę puchową kołderką. Żegnajcie leśne mary - do zobaczenia za rok..."
Taka mała refleksja na ten smutny czas jesieni, bo to dziś jej pierwszy pełny dzień. Rozweselmy sobie zatem wspomnienia minionego lata. Przywołajmy wspomnienia beztroski, a bardziej zapobiegliwi niech już dziś snuja plany na kolejne lato, do którego bliżej niż dalej wsłuchując się w rytmy melodii na poniższym klipie. Wszystkiego dobrego...

                                                                     P  a  p  k  i  n
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz