Szukaj na tym blogu

czwartek, 17 maja 2018

                        Holokaust, którego nie uznano...

Pytanie - gdzie się podziały miliony Indian... Pamiętacie państwo moją relację z podróży za Ocean 2 lipca 2016 roku? Na blogu zamieściłem krótkie relacje (4-5-8 lutego oraz 1 marca 2017 r.) Relacje i opisy traktowałem z lekkim przymróżeniem oka. Gdyby jednak zagłębić się w to, co kryje się niby pod "sielankową atmosferą" i życiu ludzi, którzy mnie gościli, okazało by się, że tak sielankowo nie jest. I nie chodzi mi o samą relację, czy opis lotu za Ocean. Mając na względzie wszelkie pomówienia dotyczące "polskiego antysemityzmu" - przypomnijmy sobie ten, który w świadomości ludzi na całym świecie, albo nie istnieje, albo jest mniej znany (?)Skoro amerykańscy żydzi tak skrzętnie atakuje mój kraj, to przypomnijmy sobie ten "nieznany" holokaust wykonany rękami amerykańskiej społeczności...Misję "krzewienia cywilizacji," jakiej podjęli się w Ameryce Północnej Europejczycy, zapisała się na kartach dziejów wyjątkowo krwawo. Ofiary wśród Indian do dziś liczy się w milionach, a skalę ludobójstwa określa się mianem holokaustu. 29 listopada 1864 roku, 700 żołnierzy pod dowództwem pułkownika Johna Chiviantona otworzyło ogień do bezbronnych i zaskoczonych Indian. 200 osobowa grupa Czejenów i Apaczów, głównie dzieci, kobiet i starców, nie miała żadnych szans, gdyż w obozowisku 
nad strumieniem Soud Creek znajdowali się tylko Ci, którzy nie byli zdolni polować na bizony. Rannych i żyjących Indian, żołnierze dobijali szablami. Wiele zwłok oskalpowano, obcięto palce, nosy, uszy, a nawet jądra. Kobietom w ciąży wycinano z brzuchów płody. Masakra ta uznana została za jedną z najbardziej barbarzyńskich czynów amerykańskich żołnierzy. To nie była jedyna w historii rzeź Indian. Należy przypomnieć masakrę nad Wounded Knee, gdzie zginął m.in. wódź Lakotów - Wielka Stopa. W historii relacji amerykańsko-indiańskich jest wiele niechlubnych rozdziałów, które splamiły honor "cywilizowanych białych." Śmierć czterech tysięcy Czirokezów w czasie przesiedleń plemion południowych do Oklahomy w latach 30-tych XIX wieku, albo rzezie Indian dokonane przez słynnego już amerykańskiego podpułkownika Georga Custera. Podobnych aktów zbrodni można mnożyć. Według szacunków, do końca XIX wieku, 95% populacji Indian zniknęło z powierzchni ziemi, a oszacowano je na 15-20 milionów tubylców. Co się z nimi stało? Czy można tu mówić o ludobójstwie lub wręcz holokauście? 

Bo takie hasło ostatnio pojawia się coraz częściej w naszej polskiej przestrzeni. Bo ludobójstwo czy holokaust jest terminem oznaczającym celową i zaplanowaną eksterminacją narodu lub rasy. Sprawcy wszystkich tych rzezi zazwyczaj pozostawali bezkarni, choć domagano się osadzenia zbrodni dokonanych przez płk. Chivingtona i podpułkownika Custera. Żaden z nich nie stanął przed ławą przysięgłych. Warto o tym pamiętać właśnie dziś, kiedy Departament Stanu USA i środowiska żydowskie w Ameryce, zarzucają Polakom to, co nigdy prawdą nie było (tu pomijam inne, choćby bezprawne roszczenia majątkowe). Dziś nadal populacja Indian zamknięta jest w ponad 300 Rezerwatach, gdzie szerzy się alkoholizm, narkomania i przestępczość - to plaga w Rezerwatach współczesnych Indian. Warto, aby nasi przyjaciele zza Oceanu, przy okazji oskarżania nas o coś tak haniebnego pamiętali, co zrobili ponad wiek temu u siebie...
Wszystkim życzę miłego dnia pomimo, że jest mokry i pochmurny. Pozdrawiam.

                                                                   P  a  p  k  i  n    
                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz