Szukaj na tym blogu

piątek, 8 lutego 2019

                                       Stare dzieje...

Odwiedził mnie na blogu pan o pseudonimie qwerty z czego jestem bardzo zadowolony - szukając informacji o legendarnym już dziś "Sercu Maryni," tajemniczej starszej pani, która nawiedzała okolice Maćkówki i Serwówki (to stare nazwy regionalne, nieznane już dzisiejszemu pokoleniu), a konkretnie chodzi o ówczesne Podpromie. Tak szanowny Panie, jestem chłopakiem z Podpromia, tego, którego dziś już nie ma, a które umarło wraz z postępującą rozbudową miasta. To oczywiście inna już historia, do której często wracam. A jeśli Pan cofnie się do mojej notki z dnia 8 lutego 2018 roku zatytułowanej: "Kilka luźnych refleksji - czyli to już było...(1)" Tam własnie jest kilka słów na temat pani Marii Potępa (tak się nazywała), a za którą wszyscy wołali "Serce Maryni." 


A ja chciałbym zacytować jeden z wierszy o Rzeszowie autorstwa Janiny Ataman "Gdy Rzeszów śpi," w którym wspomina m.inn. "Serce Maryni."


Jest taka noc raz w roku, gdy Rzeszów śpi,


ożywa tamten Rzeszów, (Franciszek Kotula)


z mgły wyłania się hotel


i dom teściowej na Czekaju,


W kuchni pali się światło,


w powietrzu wanilią pachnie.


Na Rzeźniczej rżą konie,


a dziadek Nitka (Stanisław Nitka)


przeprawia na drugi brzeg, tych dwoje - 


Admirała i Serce Maryni.


On w mundurze, Ona w bieli


rozminęli się...


W kinie Apollo nocny seans


z "Przeminęło z wiatrem,"


na Lisiej Górze, kwiat paproci zakwita - 


jest taka noc...


Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i zapraszam do odwiedzin. Pozdrawiam.


A w związku z nadchodzącym weekendem, wszystkim życzę jego udanego spędzenia. Byle do wiosny. 


                                                P  a  p  k  i  n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz