Polityczna utopia...
Ktoś mi kiedyś powiedział, że szczęśliwym jest kraj, którego obywatele nie znają nazwiska premiera i nie chodzi mi dziś o obecnego...Według najnowszych spostrzeżeń, opozycja w Polsce już szykuje się do wyborów prześcigając się w tym, kto i w jaki sposób ma odsunąć od władzy dzisiejszy rząd. Obiecują, plotą głupoty, atakują i trwa ten proceder od wyborów w 2015 roku. Hołota, którą nazywamy opozycją, nie zrobiła do tej pory nic poza wywoływaniem burd ulicznych, wrzasku, wyzwisk, pogróżek itp. Nie pofatygowała się choćby o jakąś ustawę, program dla kraju, coś, co mogłoby stać się powodem poważnej debaty. Jakby było mało - stała się konfidentem donoszącym na swój kraj, kalając swoje gniazdo. Tudzież powstają nowe kabarety - świńsko uśmiechający się dewiaci, czyli groch z kapustą, a więc coś, co określam "rozrzucaniem obornika." Śmierdzi to na kilometry i panoszy się siejąc atmosferę belzebuba. Na ulice wychodzą pedały i tańczące mamuzyny niczym demony... Ciekawi mnie frekwencja w nadchodzących wyborach, bo nie sądzę, aby ludzie zdrowo myślący zagłosowali na tych przebierańców i tych popaprańców, którzy przez osiem lat wyprzedali cały kraj ogałacając go z zakładów pracy i majątku narodowego...Orzeł nasz biały jest więc znowu narażony na ciąganie go z różnych stron, malowanie na czerwono, ubieranie w tragedie narodowe. Populizm, zieloną koniczynkę i inne Palikoty, Schetyny, Tuski...Aż mu korona podskakuje. W kręgu moich rozmówców, jeden z jego uczestników zadał mi pytanie o moje poglądy polityczne, co mnie zaskoczyło, bo uważam, że moje poglądy polityczne są zrozumiałe, ale skoro nie...? Pierwszą odpowiedź miałem gotową zaczerpniętą z "Kartoteki" Różewicza: - "Kto ma o piątej rano poglądy polityczne?" Chyba oszalał! Wczesnym rankiem nie mam żadnych poglądów, nawet prywatnych. Trzeba się umyć, ubrać, skorzystać z toalety, zęby wyszczotkować, wciągnąć spodnie, zjeść śniadanie, a potem pijąc kawę (zawsze około ósmej), można pomyśleć o...poglądach. Ale jak ma się już troszkę lat na karku, czyli już nie świt lecz, a raczej wieczór bliski, to się te poglądy ma i to nawet dość sprecyzowane. I chociaż mam serdecznie dosyć kiepskiej jakości polskiej polityki, to do wyborów pójdę (myślę, że dożyję), ale zagłosuję na ludzi prawych, nie na politycznych zboczeńców siejących niepokój i wątpliwości co do dalszej egzystencji polskiego społeczeństwa...PS.
I być może własnie teraz odezwą się demony, a właściwie ich brak. D l a c z e g o ? W ostatnim czasie zauważyłem niska frekwencję na blogu. Czyżby brak zainteresowania? Może pisze coś, czego można sobie nie życzyć? Cóż - to tematy, które dzieją się wokół nas na co dzień i nie są żadną nowością. Owszem - dostaję odpowiedzi i polemikę, która w telefonie mnie nie za bardzo interesuje. Proszę więc o komenty tu na blogu. Wiem, że powyższy temat jest nudny, ale tak się składa, że w okresach przed lub po sezonowych, poruszam tematy, które drażnią również mnie. A dziś właśnie o tym, co nas dotyka każdego dnia i tak przez całe dwanaście miesięcy. Wszystkim życzę spokoju i wytrwania. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz