Szukaj na tym blogu

środa, 26 kwietnia 2017

S p o t k a n i e...(po latach)

Przypomniała mi się zabawna historia z przed dwóch lat, a mianowicie spotkania i rozmowy z kolegą, w dodatku jak później się zorientowałem - przed witryną sklepu oferującego damską bieliznę, a konkretnie stroje kąpielowe..
Spotkałem się z kolegą całkiem przypadkowo w dodatku z kimś, kto od wielu lat przebywa za granicą, konkretnie w Irlandii i było spotkaniem nieoczekiwanym. Cóż to za radość była widząc kogoś, kogo znało się od dzieciństwa. Pomimo upływu czasu, historia ta nadal mnie nurtuje i..śmieszy, bo kiedy przechodzę obok wymienionego sklepu - 
śmiech mnie ogarnia. Że też akurat w tym miejscu spotkały się nasze drogi (?) 

Rozmowa toczyła by się w najlepsze, gdyby nie to, ze po pewnej chwili kolega ów przerywając rozmowę powiedział:
- "Popatrz, jakie super fatałaszki."  Obróciłem głowę i dotarło do mnie to, co było zainteresowaniem kolegi. Spojrzałem na wystawę, a oczom moim ukazały się manekiny odziane w stroje bikini i inne detale damskiej bielizny. Zrobiłem kilka kroków do przodu pociągając za sobą kolegę.... Niby nic, a jednak w pewnym stopniu mógłby to być niezły obciach, w zależności na kogo padło by zainteresowanie jakiegoś przechodnia. Bo co ludzie powiedzą widząc dwóch facetów "zainteresowanych" czymś będącym tylko sklepową witryną, a licho wie czym więcej?


Musiałem zrobić tych kilka kroków, aby odejść od nieszczęsnej wystawy... Po dłuższym czasie, gdy praktycznie zapomniałem o tym zwykłym przypadku, swoje kroki znowu skierowałem w pobliże wspomnianego sklepu, a do głowy napłynęły myśli, słowa oraz uśmiech. Słowa w dziwny sposób zaczęły tworzyć jakąś układankę...
                     "Zapomniałem słowa, potem zapisałem,
                      a znowu jeszcze później, coś z tego powstało...
                      Kilka słów obrazu sklepowej wystawy
                      i tak powstał wierszyk w słowie nieciekawy..."
Kilka tygodni później "odważyłem" się wpisać zawarte wcześniej słowa do notatnika, które dziś dedykuję tym wszystkim, którzy przez przypadek, mimo woli znajdą się w podobnym miejscu, jak ja wcześniej.
           Na hulankę za późno, a może za wcześnie...?
           Mój organizm potrzebuje "seksu w wielkim mieście."
           Ile razy mijam sklep na rogu ulicy,
           uśmiechają się do mnie, manekinów lice.
           Narzucone fatałaszki i kuse sukienki,
           stroje, majtki, koronki - przyciągają zmysły.
           Teraz wiosna - więc nie długo zdejmą grube spodnie,
           przez ulicę się przelecą odkrywając cyce.
           Widok przedni jest dla oczu, patrzeć na sułtanki
           i "zakochać" się od razu - spojrzeć w...zakamarki.
           Ale jazda, ale heca, ale widok piękny,
           ciałka mocno wyprężone, a w gaciach...bąbelki... 😃

                                                                                                                            (maj 2015)
PS.
Jak to zwykły przypadek wcześniej nie zaplanowany, może narobić tyle "bigosu." Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
                                                                      P a p k i n




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz