Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Góry - jedyne miejsce, gdzie czuję się na prawdę wolnym i swobodnym....

W ten sposób pisałem wiele lat temu opisując i określając moje wędrówki po górach. Opisywałem Bieszczady, gdzie czuję się tak dobrze, jak u siebie w...domu. Dziś kilka słów o Tatrach, które także odwiedzam sukcesywnie, szczególnie tatrzańskie doliny. To tylko ich 20 procent jest po naszej stronie, reszta leży po Słowackiej stronie. Ale jakby nie
patrzeć, góry to fenomen i niech się morze chowa. Góry to swoboda, lekkość ducha i poczucie człowieka - ptaka. Takie są góry...!  Ostatnim razem byłem tu dwa lata temu - wycieczce, która obejmowała Dolinę Chochołowską i Kościeliską, jaskinię "Mroźną," Ornak. Na Rysach bywałem znacznie wcześniej i byłem na szczycie trzykrotnie. To wysokość 2499 m.mpm. Ktoś powie, że byłem głupi - po co tyle razy tam wchodzić? A ja znam przypadki, kiedy ktoś bywał tam znacznie więcej razy niż moje trzy. Dziś jeszcze poszedł bym, może nie na sam szczyt, ale chociaż wspiął się pod bulę pod Rysami (?) Uwielbiam rejon "Morskiego Oka," dwugodzinne podejście z Palenicy Białczyńskiej, przez Wodogrzmoty Mickiewicza... Kocham usiąść na głazach
nad brzegiem Morskiego Oka czy już wyżej nad Czarnym Stawem pod Rysami, wpatrywać się w czarną toń i odbijające się szczyty. Stawy tatrzańskie - górale nazywają je "morskimi oknami." Kiedyś wierzyli, że tatrzańskie stawy mają przypływy i odpływy, a z oceanami łączą się podziemnymi korytarzami... O położonym na wysokości 1395 m. npm "Morskim Oku" mówi się, że to nie tylko najpiękniejsze jezioro w Tatrach, ale i w całej Europie. Można tu cały dzień przesiedzieć i nie nudzić się, a dokona to ten, kto umie ocenić piękno natury. Temperatura wody jest tak niska, że gdyby nie działalność turystów, dna tatrzańskich stawów przypominały by podwodne pustynie. Ryby można spotkać w zaledwie kilku jeziorach, ale tylko w "Morskim Oku" znalazły się one w sposób naturalny. Staw nazywano kiedyś "Rybim jeziorem" - żyją to wspaniałe pstrągi i łososie - obowiązuje zakaz połowu ryb.  Jeśli jednak wierzyć legendom, to w głębinach "Morskiego Oka" połączonego podziemnym kanałem z Adriatykiem, wśród szczątków zatopionych statków, zamieszkują wielkie morskie potwory... Pod względem wielkości, jezioro ustępuje tylko "Wielkiemu Stawowi," ale pod względem głębokości jest dopiero czwarte. W najgłębszym miejscu ma 51 metrów. W upalne dni wody "Morskiego Oka" kuszą krystaliczną czystością (jej przejrzystość sięga kilkunastu metrów), choć okazuje się, że lodowata woda niezbyt skutecznie chłodzi rozgrzane głowy turystów. Każdego roku, sprzątając to tatrzańskie jezioro, nurkowie wydobywają setki kilogramów monet z całego świata. Ktoś oszacował, że na dnie "Morskiego Oka" jest ich około tony. Oprócz grosików spod wody wydobywano już wszystko - również sztuczne szczęki i stare tablice rejestracyjne samochodów. Komu się chciało targać 9 kilometrów tablice, aby je utopić w jeziorze...?  Dziś jest to miejsce najczęściej odwiedzane w Tatrach. W "Morskim Oku" przyglądają się szczyty Mięguszowiecki i Cubryny. Jego wody mienią się "podług oświecenia i pory dnia." Zawsze jest tu mnóstwo ludzi, zarówno wiosną, latem i jesienią, gdy pod schroniskiem tłoczą się kolejne wycieczki szkolne i turyści indywidualni...
Nad leżącym powyżej "Morskiego Oka" - "Czarnym Stawie pod Rysami" jesienią nie ma prawie nikogo. Ja przynajmniej nie stwierdziłem tłumów (październik-listopad). Spokój tu i cisza, można wypocząć. Jezioro jest o połowę mniejsze, ale pod względem głębokości jest drugim akwenem w Tatrach. W najgłębszym miejscu sięga 77 metrów. Ciekawe też jest jego otoczenie. Dominują nad nim potężne, sięgające ponad tysiąc metrów nad taflą wody szczyty. To właśnie cień, który rzucają i żyjące w wodzie
glony, nadają wodzie grafitowy, niemal czarny kolor. Widok z progu kotliny otaczającej staw jest niezwykły  i porównać je można do najpiękniejszej scenerii w całych Tatrach. Scenerii dają też widoki przy podejściu na " Szpiglasową Przełęcz." Po drodze zobaczymy "Czarny Staw pod Rysami" oraz stawek Staszica i Mnichowe stawki. 
Wcześniej, robiąc półkole wokół  Czarnego Stawu pod Rysami, dojdziemy do szlaku prowadzącego na szczyt Rysów... Pamiętam wycieczkę z 17 lipca 1997 roku, która była chyba wyjątkowa. Wycieczka w gronie kilku napaleńców... Przemokłem na szlaku do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jednak w schronisku dają dobrą góralską herbatkę... Jednak "Morskie Oko" najlepiej widać z góry, gdy wchodzi się na Rysy. Stamtąd nie widać tych wszędobylskich tłumów. Wtedy człowiek staje się wolnym... Ale to już historia na dalsze rozważania. I jeszcze jedno, moim zdanie najważniejsze...nigdy nie korzystam z żadnych przejażdżek furmankami zaprzęganymi w konie w drodze do "Morskiego Oka." Stać mnie przejść się piechotą, bo po to tu przyjeżdżam, aby zmierzyć się ze swoją kondycją...
Życzę udanego tygodnia. Pozdrawiam...

                                                                          P  a  p  k  i  n
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz