Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 15 stycznia 2018

                         M  a  s  a  k  r  a  -  czyli...

                         echa nieprzespanej nocy...

Kiedy ma się "śmieszną" noc, albo bezsenną o nie właściwym zabarwieniu, wtedy prócz koszmaru chodzą po głowie durnoty, które nie wiadomo do czego przypiąć. Potem już za dnia, jak ktoś popatrzy na mnie - pomyśli, że jestem człowiekiem o kilku twarzach, jak sam o sobie mówię, w zależności od okoliczności... I tak się wszystko rymuje, splata w jakąś całość, albo i nie, bo jest to zlepek różnych sekwencji, które nijak pasować do siebie nie mogą.... Nie potrafię pisać pięknych słów, zwłaszcza po takiej nocy, choć czasem zdarza mi się coś wymyślić i napisać w kanwie zdarzenia. Wiele z nich układa się w rymówkę często nic nie znaczącą. Jeśli piszę, to "dla siebie" - i tu kłócę się z samym sobą, bo jeśli pisać mam wyłącznie dla siebie, to lepiej nic nie pisać! Inna sprawą jest zagadnienie - "jeśli chcesz czytać te bazgroły" - Twoja sprawa. Teraz każdy robi co chce w myśl durnego, a może na swój sposób "mądrego" powiedzenia faceta w czerwonych portkach - "Róbta co chceta" - według mnie oszusta, który właśnie koncertował dla ratowania noworodków, a wcześniej brał udział w "czarnych marszach" popierając aborcję. Ale to tylko tak na marginesie, bo fałszywość tego gościa mnie przeraża - nie wspomnę, co dzieje się na Woodstocku - cwaniak i arogant...! Takie rozluźnienie dyscypliny społecznej  - "hulaj duszo piekła nie ma..."  Lubię lekką muzykę, a także jazz nowoorleański, czyli Luisa Armstronga i każdą inną, którą uważam za dobrą. Metal, Techno i podobne nie maja mojego poklasku, ale kojący wpływ ma na moją okrężnicę klasyka. Oczywiście - wszystko w miarę nastroju i dyspozycji. Dziś jestem szalejącym kłębowiskiem tegoż nastroju i emocji. Nie widzę świata, którego mógłbym słowem opisać chyba, że dobiegające zgrzyty poza granicą wyblakłej wyobraźni. Nieprzyporządkowany do prawdy znaczeń widmowych świat "marzeń" nocnych, "twardości" ścian, przez które dobiegają dźwięki i postękiwania uniesień cielesnych. Z g r o z a...!  Z krzykiem sprzeciwu reaguję na falujące ciało i duszę. co brudzą swą grozą perspektywę kolejnej nieprzespanej nocy. Niczego już nie pragnę, nawet spokoju dnia - nie chcę żyć - "umierając" nocą...!  
                   "Temu, co już zna prawdę o sobie...
                   "Dłużniku" mój - 
                     dlaczego tylko nocą tak gromko wołasz,
                     czy sprawiedliwość
                     gdzieś jeszcze jest na świecie...?
                     Ty w panice uciekając
                     jej twarzy poznać nie zdołasz,
                     to nie Temida z przepaską na oczach,
                     to niestety ludzie są ślepi...
                    Masz teraz (?) naście lat - 
                    odwróć twarz jeśli cierpienie
                    z godności odarte zobaczysz..."
Krążąca jawa, jak cały wszechświat powraca wciąż uparcie do punktu marzenia tak kruchego, że nim się ziści, w proch się rozpadnie. W tym kontekście nie ma dla mnie już niczego. Nawet najlepsza muzyka jest tylko utrapieniem...

PS.
Uprzedzam, że czytanie moich gniotów (wypocin) może zakończyć się uszczerbkiem dla zdrowia. Jednocześnie oświadczam, że od odpowiedzialności od owego uszczerbku jakoś się wymigam. Pozdrawiam.

                                                                   P  a  p  k  i  n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz