Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 18 czerwca 2018

               Wyciszyć się - dobra rzecz, ale...

Oj, Krysiu - coś mi się zdaje, że się "starzejesz"! A tyle razy prosiłem, abyś komentowała mnie na blogu...Z racji wieloletniej znajomości odpowiem na rozmowę telefoniczną w tym temacie i pytania mi zadawane. Może też inni, którzy gdzieś w duchu pytają o to samo, mają podobne wątpliwości co do stanu bezpieczeństwa (mojego) w trakcie wycieczek w "nieznane."? Myślę, że wielokrotnie odpowiadałem , skąd, dlaczego i co tak naprawdę gna mnie w te "zielone zaświaty." gdzie rzeczywiście "diabeł dobranoc mówi." "Czyż naprawdę nie mam nic innego do roboty, tylko uganiać się po bezdrożach" - to Twoje pytanie! Cóż - robota zawsze się jakaś nadarzy, ale kiedy robi się ciepło i swojsko, trudno mnie w domu zatrzymać...."Życie na pustkowiu wymaga samozaparcia, determinacji, a nawet odwagi, umiejętności radzenia sobie w warunkach, często daleko odbiegających od normalnych." Dlaczego? Odpowiem w dalszej części....Odwaga polega na wyzbyciu się strachu, choć jest on wpisany w naszą naturę - nie ma bowiem człowieka, który by się nie bał, strach można opanować. Myślicie, że ja się nie boję i że wszystko idzie mi jak po maśle? Człowiek boi się panicznie zjawisk, które go przerastają. Dobry wniosek - "nigdy nie bądź sam na sam na takim pustkowiu, jeśli nie wierzysz w swoje siły, choć i one często zawodzą. Można to różnie rozumować, najlepiej "ekstremalnie." wtedy łatwiej jest przełknąć tę "gorzką pigułkę." (droga Krysiu, masz rację - Ty się do tego nie nadajesz). Przebywanie w takim odosobnieniu (patrz notki poniżej) - osobiście daje mi nie tylko korzyści: spokoju, odnowy duchowej - to czas przemyśleń, zastanowienia się 
nad sobą, swoim postępowaniem, także wobec innych - to okazja do poznania samego siebie, swoich słabości (ile razy można poznawać samego siebie? - wielokrotnie), udowodnieniu sobie, że stać mnie na coś więcej. I nie trzeba zaraz zamykać się w klasztorze (choćby w Tyńcu), aby tą duchowości posiąść. To walory pozytywne. Jest jeszcze coś, czego należy być świadomym. I mówię o tym nie dla zastraszenia kogokolwiek, ale po to, że trzeba wszystko mieć na uwadze, nawet to: - dzikie zwierzęta: wilki i niedźwiedzie porywają krowy i owce z pastwisk. Czy Ty biwakując na dziko, będziesz czuł się bezpieczny? A co z pogodą? Przy braku dróg i mostów opady deszczu mogą utrudnić i to bardzo lub uniemożliwić przejście niektórych tras sobie wytyczonych. Błoto i wezbrane potoki, naprawdę potrafią wyssać siły z największego twardziela. Nie rozbijaj namiotu w wąwozach i okresowych strumykach - w czasie deszczu mogą okazać się zdradzieckie. Strumienie potrafią wyryć naprawdę głębokie jary - warto mieć to na uwadze chodząc na przełaj. takich przypadków mogę mnożyć, choćby dlatego, że często zapuszczam się w świat samotności, odosobnienia dlatego, że to lubię i...chcę!
Mogę wtedy nad sobą popracować, pomedytować (będąc w marszu nie tylko rozmyślam, ale także rozmawiam ze sobą), wyciszyć się. Natomiast wszystko, co wokół mnie jest ważne lub mniej ważne - to jednak osobny temat, który wielokrotnie wzmiankowałem przy różnych okazjach. Bo czasem dobrze jest zafundować sobie taką wycieczkę w "świat poza cywilizację, w świat ciszy i spokoju, jeśli nic tego nie zakłóci (oby nie). Lato, choć nie tylko, jest dobrym ku temu czasem - naprawdę warto....
Kilka uwag. Duże, odludne kompleksy leśne - można tygodniami siedzieć w lesie i nikogo nie spotkać. Różnorodność gatunków drzew: liściastych czy iglastych, dostarczą materiału czy paliwa. Tereny te zapewniają wspaniałe widoki, a jednocześnie, doliny chronią przed ludzkim wzrokiem. Zróżnicowane siedliska roślinne - duża ilość łąk, pastwisk lub niedostępnych kniei, opuszczonych  wsi, oznacza różnorodność roślin (w tym jadalnych). Na terenach po byłych wsiach jest sporo drzew owocowych: jabłoni, gruszy, śliw, czy "ptasich czereśni" - sama słodycz. Zwrócić należy szczególną uwagę, gdyż można wpaść w zarośniętą studnię i więcej z niej nie wyjść. Nie wchodzić do starych ziemianek, gdzie kiedyś przechowywano produkty - mogą grozić zawaleniem. Duża ilość górskich potoków
dostarcza czystej, nieskazitelnej wody. Niestety - ma to również wady - każdy wypadek może być groźny, ponieważ tereny te są słabo zaludnione, a odległość do siedzib ludzkich czy lekarza oddalona kilometrami w trudnym górskim terenie. Atak dzikiego zwierza, poślizgnięcie na błocie, złamanie nogi - mogą być groźne, gdyż w dolinach i leśnych ostępach może brakować zasięgu telefonii komórkowej. Każdy krok musi być kontrolowany i upewniony.... Mnie jednak urzekają nieistniejące już i zapomniane przez ludzi i Pana Boga wioski i miejsca po nich - ukryte gdzieś pośród leśnych ostępów...Wyrażam nadzieję Krysiu, że w miarę wyczerpująco odpowiedziałem na Twoje niepokoje.
Ciebie i wszystkich innych serdecznie pozdrawiam.
                                             P   a   p   k   i   n
  

1 komentarz:

  1. Witaj:) Życzę ci przyjemnego przebywania na łonie natury. Podziwiam, że potrafisz sam tam się wybrać. Ale rozumiem, skoro znasz te miejsca, to potrafisz się tam poruszać. Gdybym blisko mieszkała dołączyłabym z chęcią do twojej wędrówki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń