Szukaj na tym blogu

wtorek, 26 czerwca 2018

              "Nowoczesny" człowiek - czyli...

                        pokoleniowa przepaść...
Jeszcze nie tak dawno po sieci krążył filmik mówiący o starych, dobrych czasach, porównujący styl bycia starego i tego "nowego" pokolenia XXI wieku. Znalazło się (a jakże przy takiej okazji) wielu obrońców praw wszelkich - "jakie to złe metody wychowawcze kiedyś bywały." A myśmy nie znali psychologów i ich "cennych" opinii. Nikt nie znał pojęcia ADHD, tylko pasek po tyłku i...jakoś żyliśmy bez uszczerbku na zdrowiu. Dziś, Ci wszyscy pseudo obrońcy praw wszelkich wychowują bandytów...Postanowiłem streścić ów filmik, bo nie wszystkim zapewne było dane z nim się zapoznać. Nie zamierzam jednak używać zbyt dużo niecenzuralnych słów, jak było to w "oryginale," choć uważam, że aby coś "podkreślić," słowa takie są ku temu jak najbardziej pozytywne...
                                              *********
Jakiś czas temu podzieliłem sobie ludzi na dwie grupy. Pierwszą grupą nazwę ludzi "starej daty" i wcale nie chodzi mi tu, że ktoś urodził się w pierwszej połowie XX wieku. Druga grupa, to ludzie "nowocześni," bluzgający na ulicach, rzucający "mięsem," ludzi mojego pokolenia nazywający "staruchami..."  Teraz powiem Wam, co to są ludzie "starej daty" i Ci "nowocześni." Ludzie "starej daty," to ludzie w moim wieku (za takiego się uważam i jestem z tego dumny), czyli ludzie, którzy wychowani byli normalnie, to znaczy - wychowani w świecie rzeczywistym. My nie mieliśmy Internetu, my mieliśmy znajomych. My nie mieliśmy Facebooka, my mieliśmy na podwórku trzepak...(oto on - jego wysokość  trzepak na tytułowym zdjęciu - ostał się do dziś, lecz zapomniany, zarośnięty relikt świetności minionych lat)....My nie podawaliśmy rodziców do sądów, myśmy dostawali wpierdol za każde uchybienie - nie znane było jakieś ADHD - wszyscy traktowani byliśmy równo. Uczono nas bardzo dużo wartości...tych autorytetów, którymi "nowocześni" dziś gardzą, a prawdziwej historii uczyliśmy się w domowym zaciszu przez rodziców...Wiecie, ilu mieliśmy znajomych?  Nasi znajomi to byli ludzie, którzy mieszkali tuż obok nas, czyli mieszkaliśmy w czynszówce zwanej "Serwówką" (patrz notki na początku bloga (2016) oraz rodzina, okoliczni sąsiedzi (tu nie będę wymieniał - proszę sięgnąć po lekturę z poprzednich wpisów), czyli ludzie mieszkający tam, gdzie sięgał mój wzrok ze względów naszego bezpieczeństwa. Dalej więc nie można było nam chodzić, choć robiliśmy odstępy od tych "zakazów." Czy to czyniło z nas małe grono znajomych bez możliwości poznawania innych ludzi...? NIE..! Ale miało pozytywne skutki w życiu codziennym. To, że pokłóciłeś się ze znajomym czy sąsiadem, przyjacielem, z kumplem, to chcąc, nie chcąc musiałeś go przeprosić, bo nie miałeś nikogo innego. Jak chciałeś poderwać dziewczynę, to podrywałeś jedną. Gdyby się ktoś dowiedział, że podrywasz jedną i ganiasz za inną, to byłbyś skreślony. Uczyło to w nas ogólnie poczucie odpowiedzialności za siebie i kogoś drugiego. Życie nasze polegało na trosce, na bezpieczeństwie, na wartościach takich, jak: tęsknota,
martwienie się o innych, potrafiliśmy walczyć o relacje, potrafiliśmy przepraszać, nie gniewaliśmy się o jakieś pierdoły, nie szukaliśmy powodów do kłótni - rozwiązywaliśmy problemy wspólnie. Zbieraliśmy się w kółku, rozmawialiśmy - było super...My te wartości mamy dalej i przekazujemy je dalej... Powiem tak - piękne czasy, które już niestety nie wrócą. Dobrze jest być człowiekiem "starej daty," bo można nieźle się bawić i...śmiać z ludzi "nowoczesnych," ponieważ brak im tych wartości, które myśmy odziedziczyli od swoich rodziców. Bo kto to jest ten człowiek "nowoczesny"? No właśnie - to człowiek (tak mi się wydaje), tak spokojnie trzeba to powiedzieć, że urodził się w Internecie - to dzieciak! Różnica między ludźmi "starej daty," a tym "nowoczesnym," nie ma jakiejś określonej liczby. Od roku 1990 są już nowej daty? Nie, nie o to chodzi. Ludzie, którzy zahaczają datę urodzin rok 2000, to już jest wszystko nowej daty, która ma trociny we łbie! Co Ci ludzie mogą wiedzieć o życiu, żyjąc tylko w Internecie? Znajomych full na Fb, na różnych czatach itp. Zakupy robią na Allegro, bo to wygodnie, aby kupić chińska zupkę (na chemii), również przez Internet, bo się takiemu wyjść z domu nie chce - stuka i puka w klawiaturę całą dobę...Nawet k...wa zakochują się przez Internet - wszystko w necie! Wszystko przed ekranem z kawałka plastiku z szybą na froncie. Najgorsze jest to, że nawet seks uprawiają przez Internet, zwany cyber seksem...(?) Co taki człowiek umie? Pewnie, że nic! Ja wiem natomiast, że taki człowiek pretenduje na bożka - taki osobnik nawet nie wie, jak zaadresować kopertę, jak trafić pod ten, czy inny adres. Taki łapciuch pojęcia nie ma, jak wypatroszyć rybę, nie wie, nie umie nic - zero kompletne! Człowiek laluś podrygujący na ulicy jak panienka w rurkach i kokiem na głowie, który nie ma zielonego pojęcia, jak obsłużyć karabin, gdyby zaszła ku temu potrzeba. Prędzej sam by się zastrzelił...I taki gówniany świat przekłada się na relacje miedzy ludzkie w taki sposób, że te relacje są gówniane. Dlaczego? Bo tak, jak my mieliśmy na podwórku 10 znajomych i nie było opcji pójścia sobie na drugi koniec miasta do kumpla, bo go tam nie miałeś, a teraz - teraz człowiek ma siedem (7) lat i ma znajomych w całej Polsce. Ma koleżankę w Warszawie, w Krakowie, w Szczecinie - wszędzie, a nigdy jej na oczy nie widział - Śmieszne!  I taki człowiek - człowiek "nowoczesny" nawet nie wie, co to jest "relacja" międzyludzka. Oni nie wiedzą, co to są wartości ludzkie, co znaczy tęsknić, troszczyć się, martwić się - nie mają pojęcia...(?) I chyba jest to wina rodziców, bo telefon winno się dostać w odpowiednim wieku, ale lepiej dać go dzieciakowi, machnąć ręką, "idź" w ch..., baw się sam," zająć się sobą niż czas poświęcić dziecku...A ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeżeli dożyjemy do czasów, gdy ludzie będą więcej czasu poświęcali na technologię niż na spotkanie się z innymi, to  pokolenie to, będzie pokoleniem idiotów. Czyżby się mylił?  Sama prawda!! Jak mnie przychodzi porozmawiać z człowiekiem "nowoczesnym," to mnie łapie kurwica - takie "coś" nie wie nic! Takiego "gościa" nie można o nic poprosić, nic z nim załatwić, ten człowiek nie potrafi posługiwać się najprostszymi narzędziami, które mamy w domu. Kiedy przychodzi co do czego, to płacz i lament - spali się żarówka, to będzie siedział po ciemku, bo nie wie, co z tym fantem zrobić...Zobaczcie, jak relacje wyglądają - dzisiaj nie ma związków, ludzie nie zakochują się, ludzie wyznają sobie miłość po tygodniu znajomości, po jednym spotkaniu, przy czym pojecie "miłości" tkwi nie w uczuciu lecz w...seksie. Jak wygląda kłótnia człowieka "nowoczesnego"? To jest śmiech na sali, bo jeśli coś Ci nie pasuje, to po prostu mówisz - spierdalaj! Przecież masz kolejnego kumpla, masz ich od zasrania - tych dzieciaków w tej sieci jest ich full. Więc po co taki debil ma się męczyć jakimś tam kimś, co mu nie pasuje, skoro ma stu następnych w necie. A prawda jest taka, ze taki człowiek jest samotny...My jak szliśmy na spotkanie 
ze znajomymi, to szliśmy po to, by świetnie się bawić - szliśmy w miejsca, gdzie nie było nikogo, żebyśmy mogli poszaleć, by nikt nas nie widział. Robiliśmy głupie rzeczy, takie, które nie przynosiły ujmy ani nam, ani naszym dorosłym i do tej pory się dziwię, że...żyję (?) A taki dzieciak teraz - On idzie ze znajomymi, o których nic nie wie, udając się w miejsca, gdzie jest dużo innych ludzi, aby pokazać, okazać, dowartościować się swoją głupotą, żeby potem bzdury pisać w Internecie, lajkować - to główna umiejętność człowieka "nowoczesnego." Oczywiście - tych zjawisk jest o wiele więcej. Wystarczy przysłuchać się rozmowom telefonicznym w środkach komunikacji, głośne rozmowy informujące, że ciotka dziś gotuje grochówkę i wiele innych zachowań, to człowieka ponosi... Powiem tak - jeśli jesteście ludźmi "starej daty," to przeżyliście wspaniałe lata swojego życia i naprawdę przybijam piątkę! A jeśli jesteście ludźmi "nowoczesnymi," to jedynie co mogę Wam powiedzieć, że Wam współczuję! Bo o życiu nie wiecie nic, a myślicie, że jesteście królami życia. Macie w dodatku problem z własna osobowością. Bo jak może być inaczej, skoro cały czas siedzicie w Internecie, przed telefonem. A jak już wychodzicie do ludzi, to wyłącznie po to, aby potem na tym telefonie mieć więcej znajomych... Ciał!

                                                              P  a  p  k  i  n
                                                      człowiek "starej daty"          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz