T r y p t y k III...
Moich przemyśleń ciąg dalszy (1982 r.)
Na dalekich krańcach planety w nieokreślonym miejscu, kraju i...mieście - na sklepieniu nieba, na styku dwóch światów - Ziemi i przestworzy, cienką linią horyzontu oddzielone - majaczą skrzywieniem obserwowanym z wysoka krzywizną Ziemi. Stąd już niedaleko do kosmosu i dalej w inny wymiar dalekiego Nieba. Gdzieś poza zasięgiem ludzkiej egzystencji jest świat opisany w Biblii - świat zamknięty naszym oczom i zmysłom, dla nas samych...Dwa światy oddzielone niemożliwą do przebycia przestrzenią dla ludzkiego oka, choć podobno niczym nie różniący się od wyglądu człowieka - taki człowiek mgła - duch przemykający bezszelestnie w przestrzeni pomiędzy dwoma światami - tym ziemskim i tym odległym z poza granicy świadomości. Czarna dziura kosmiczna wchłaniająca wszystko, co stanie na jej drodze - jest nicością pochłaniającą wszystko co ziemskie i to, co z ziemi zrodzone....Tam gdzieś za nią, oddalony milionami lat świetlnych jest Raj - kraina miodem płynąca, opisywana w Księgach Świętych, w świadomości rozumowania Boga. Tam słońce nigdy nie zachodzi - słońce niby to samo, ale z innego wymiaru. Gdzie zieleń ma soczystą barwę i inne chmury na rajskim niebie. Obłoki jak baranki symbolizujące dusze, które znalazły miejsce w Niebie. Świat przenikniony miłością, pojednaniem, w otoczeniu anielskich chórów wokół tronu Stwórcy....Tutaj, na tym świecie, pod kopułą ziemskiego nieba , świat coraz bardziej pogrąża się w otchłani zła, które toczy, jak robak ludzkie ciała. Ale i tu odnaleźć można spokój, choć takich miejsc jest mało. Można oglądać nasz świat w innym wymiarze - jak powyższe zdjęcie, czy otwarte przestrzenie Bieszczad, czy też Tatr...
Za tajemniczą mgłą, za niewiadomą,
nie przejmując się tym, co zostali -
zostawili nas w niepewności
i smutku rozstania.
Czy za kurtyną życia
tęsknią do nas nasi bliscy?
Czy tak samo jak my smucą się
brakiem wspólnego słowa,
czy dotyku...?
Teraz światu zabrakło pewnych barw
i kilku uśmiechów -
rzeczywistość okrył cień,
a ja czuję się nieswojo...
(Kraków, 2008 r.)
Serdecznie pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz