K r ó l o w y M o s t...Film, który w pewnym sensie stał się inspiracją nie tylko zainteresowaniem się regionem, w którym rozgrywa się jego akcja. Sama miejscowość - Królowy Most i film o tym tytule, to dwie różne sprawy. Nakręcony został w Supraślu i w kilku innych miejscach, choćby w Warszawie, skąd pochodzi sekwencja z..piwniczka pełną trunków proboszcza. A sama miejscowość o tej nazwie, to ciche i spokojne miejsce niczym nie przypominające tej z filmu. Co do poniższego wiersza, to zapewne też powstał pod wpływem tego obyczajowego obrazu, jakby jest łącznikiem obu tych światów.
Kolorowe sny, czyli "Królowy Most."
W zielonej dolinie, pośród wzgórz zielonych
tam, gdzie mieszkam w snach -
rzeka sobie płynie spokojnie i cicho
niosąc z sobą echo lasów pobliskich
i wzgórz nad doliną -
sklepieniem, niebieską kopułą zwieńczona.
Cicho tu i spokojnie przez rok niemal cały,
a naród ułożony - prawie doskonały,
z tą tylko różnicą, że jak echo niesie,
burmistrz i cała świta
gonią dziś po lesie - byka,
który urwał się z łancucha
i ani mu w głowie gospodarza słuchać...
Na pomoc więc wezwano
całą władzę w mieście,
na czele z burmistrzem, plebanem
i wreszcie - prezydentem,
co na co dzień władzę tu sprawuje
i swą silną ręką, wszystkim nam króluje.
Gonią wszyscy byka
(a on sobie bryka),
krzyczą, psioczą, nawołują
i pod nosem pomrukują -
taka to wspólnota,
gdy wszystkich omota, zwykły jeden cel....
Burmistrz goni byka, pleban mu pomaga,
a prezydent dyryguje
i na nogach podskakuje od samego rana.
Trudno by na mapie,
szukać tego "raju,"
tylko w snach się pojawia,
w myślowym rodzaju.
Trzeba więc wyjaśnić i powiedzieć wprost -
ten "raj" i sielanka,
to Królowy Most...!
(14 października 2008)
Serdecznie pozdrawiam,
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz