Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 11 czerwca 2018

                  Pierwszy list Papkina do...(?)

Moi Kochani...Zastanawiam się, co myślicie o mnie czytając moje wypociny...? Celowe nie zadaję tego pytania tym, którzy mają okazję czytać mój pamiętnik pisany od lat, bo ich opinię akurat znam...Ale rozumiem - pytanie może być nie na miejscu, wskazujące raczej na coś, co może wskazywać na chęć "wymuszenia" opinii o czymś, lub raczej o mnie - świadczy o niezrozumiałej bojaźni, tylko nie wiem jakiej (?) Pytanie także kontrowersyjne...Podobno w przyrodzie nic nie ginie - tak mówi powiedzenie, bowiem za pytaniem może kryć się kolejne: - "skąd czerpię pomysły na kolejne tematy. Przy okazji wyjaśniam, że pamiętnik, to zupełnie coś innego, choć twierdzi się, ze blog, to nic innego, jak własnie pamiętnik - czy słusznie, nigdy nad tym nie zastanawiałem się! Skoro więc mowa o źródle, a może inspiracji do kolejnych notek, niech posłuży choćby wczorajsze wydarzenie dotyczące kolejnej 30-dniowej blokady mojego profilu na Fb. Powód? Zdjęcie, które skomentowałem, przedstawiało panów: Rabieja i Trzaskowskiego pod tęczowym parasolem na ostatniej paradzie równości w Warszawie. Pośród twardych, wręcz dosadnych komentarzy, znalazło się także moje o treści: "Kiedyś była taka piosenka: "Teściowo, ty stary rowerze, tylko pedałów ci brak..." I dalej: "A dziś nie wiadomo, czy to pies, czy wydra...?" I stało się - Papkin dostał bana na miesiąc. To już typowe dla mnie, bo takich blokad mam co raz...Nawiązując jednak do tematu - czasem zdarza mi się "przeszmuglować" coś z pamiętnika na bloga, ale zawsze jest to "przerobione" i dostosowane do aktualnej sytuacji. A ponieważ są zdarzenia wspólne - można je interpretować na różny sposób. Inaczej mają się moje relacje z wędrówek po bieszczadzkich ostępach i nie tylko - to już inny temat. Są też i takie, których się nie da, choćby człowiek na uszach stawał. Tak więc treści te biorą się z życia, to co ono niesie, ale też zwykła ludzka, często bujna wyobraźnia. Tak - to śmieszne, bo mnie również czasem śmieszą, a nawet oburzają pewne sprawy, choćby ta wspomniane powyżej. Bo gdyby się tak zastanowić, to co takiego złego znalazło się w treści mojego wpisu na Fb? Utwór o teściowej można znaleźć w Internecie. Śpiewało się go kiedyś i nikt niczego nikomu nie zarzucał z tego powodu. Słowa: "ni to pies, ni to wydra." oznacza coś, czego nie można określić. To popularne stwierdzenie używane każdego dnia. Co więc nie spodobało się nadgorliwym cenzorom polskiej edycji Fb...? Tak więc - inspiracją jest po prostu bunt lub wyobraźnia. Ja wiem, to może wydawać się czasem niepoważne, tak, jak niepoważne są nie które notki, choćby dotyczące swery osobistej (seksu). Pisali o nim wielcy poeci, pisarze, więc dlaczego nie mogę ja? To kolejny temat, na który nie chciałbym zdobywać się na odpowiedź, a mianowicie na odpowiedź, na którą stać zapewne każdego innego poza mną. Ja nie wiedzę w tym nic zdrożnego jeśli ujmujemy temat w sposób należyty i przystosowany do miejsca i sytuacji. Ja jednak mam na uwadze blog, który traktuję jako miejsce publiczne. Swego czasy "kopnąłem" się na komentarz, co do wypowiedzi pewnego duchownego w tym temacie, co zamierzam (być może za pewien czas) powtórzyć to na blogu. W pamiętniku artykuł ten stanowi jakby lekcję poglądową i jest wewnętrzną sprawą. Jest w nim więcej rozważań i powagi, czasem nawet smutku, a całość przeplatana jest moimi kiczowatymi wierszykami. Tu tematy nierzadko nakładają się na siebie.
Miałem kiedyś świetną opiniotwórczą osobę, której wypożyczyłem swoją własność, a która po jej lekturze, tom po tomie recenzowała słowa w nich zawarte. Szkoda, bo odeszła, a dziś odwiedzam ją na sopockim cmentarzy, tak, jak moja fankę Annę Przybylska na oksywskim cmentarzu... To prawda, jestem kontrowersyjna osobą, czasem zbuntowaną (od wczorajszego dnia zdecydowanie zbuntowaną), popełniająca wiele błędów i z tego powodu siebie nie lubię. Co do wspomnianego buntu, to myślę, że bierze się on z zarzucanych mi kontrowersji, wynikających z niezrozumienia, z mojej szczerości (ciężko za nią płace), "histerycznych" przeciwników, zazdrości, że jakoś sobie radzę i nie mam problemu z własną osobowością, z ich niemocy wobec mnie. Ja bowiem niczym się nie wyróżniam, jestem taki, jaki jestem, czyli takim, jacy są inni ludzie, ale wiem też, że nim ktoś zechce mnie obwinić za moje błędy, to najpierw powinien spojrzeć na siebie samego, a dopiero jak stwierdzi, że jest ideałem - rzuci we mnie kamieniem...! Ot i cała filozofia. Mimo wszystko kocham Was wszystkich bez względu na to, co o mnie myślicie.
Do następnego... Pozdrawiam.

                                                            P   a   p   k   i   n
      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz