Szukaj na tym blogu

piątek, 8 grudnia 2017

                                      "D z i e ń   R y b y...."

Wigilia za pasem, wcześniej trzeba zaopatrzyć się w...rybkę.
I znowu odezwą się głosy pseudo ekologów - "terrorystów," jak ich nazywam, z pod znaku wszystkiego przeciw czemu można protestować. Totalna "opozycja" w stylu sejmowej opozycji. Znowu media podchwycą temat, zaczną nagłaśniać (zresztą nie pierwszy raz), apele obrońców praw zwierząt, aby zrezygnować ze świątecznego karpia. A ja z tej okazji kilka lat wcześniej napisałem taki oto wierszyk: 

"Przy końcu świata rodzaju ludzkiego,
gdy umysł homo ogarnął świat,
głupich pomysłów, obrońców natury - 
"Dzień Ryby" nastał w świąteczny czas..."

Ponieważ osobiście nie gustuję w tym, co głoszą Ci wszelkiej maści "terroryści," z braku miejsca na wyładowanie swoich emocji w sprawie, zamieściłem powyższy wierszyk. Bo ja pytam tych gorliwych gnojków, dlaczego nie protestują, kiedy lewactwo i wszelkiej maści feministki domagają się zalegalizowania aborcji? Kto tu ważniejszy - ryba, drzewo, czy ludzki rodzaj...? Kupię karpia jak co roku, bo to wielowiekowa tradycja i zjem go ze smakiem. A co do tych pseudo ekologów, to bardzo proszę - jeśli macie życzenie, to mam świetny tasak. Nastawcie swoje durne makówki i po sprawie, tylko kto zechciał by skonsumować taki durny mózg...?
Smacznego....
                                                                          P  a  p  k  i  n



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz