2 grudnia...Rozważania przed Adwentem....
Któregoś dnia (nie wiem już kiedy) rozpoczął swoją opowieść "leniwy staruszek" - mój umysł, rozgoryczony, że nikt go nie słucha (fakt, ostatnio jestem głuchy na jego szepty). Pomyślałem więc sobie..."Panie, co mam robić, aby mnie słuchano...Pewni nikt dzisiaj nie "zatrzymał się," aby mnie posłuchać..." Tylko jeden "pasterz" przystanął na dłuższą chwilkę ze swoim "stadem owiec" (myślami). W tym momencie usłyszałem daleki grzmot...a muszę powiedzieć, że niebo tego dnia było bezchmurne, w dodatku jesienno-zimowe...a jeszcze potem głos cichy, ale mocny powiedział te słowa: - " Popełniasz błąd...Spróbuj dyskutować, a nie tylko mówić, jak również dyskutuj, a nie tylko słuchaj innych. Bowiem mądrość tkwi w dyskusji, bo wtedy albo potwierdzisz, albo odrzucasz głoszone prawdy..."- No dobrze Panie - ale dlaczego, gdy głoszę tą prawdę, którą mi Panie łaskawie objawiłeś poprzez naukę życia i dalej mi ja Panie dajesz, wtedy pomimo, że staram się przekrzyczeć, to nikt mnie nie słucha, chociaż jest ich wielu...?" Zapadła cisza... a po chwili odezwał się głos jak przedtem... "Zapamiętaj to sobie...Jeśli Twoje myśli nie zostały zauważone, to wcale nie znaczy, że są niepotrzebne, bo może być tak, że stoją przed Tobą głusi.... Nie krzycz swoich myśli, mów szeptem, abyś nie był natrętnym dla tych, którzy nie chcą słuchać. Albowiem kto zechce - usłyszy szept, a kto nie zechce - i krzyku nie usłyszy... Myśl jest jak ziarno, z którego wyrasta chwast lub zboże na chleb. A więc waż dobrze co mówisz i do kogo mówisz. I na koniec - nie martw się, że przychodzi do Ciebie niewielu, aby Cię słuchać, ważne, że przychodzą..."
Zerwałem się z łóżka...była godzina czwarta dwadzieścia (4:20). Usiadłem przed papierem z długopisem w dłoni. Zastanawiałem się nad tym, co usłyszałem we śnie (coś mi się przyśniło), gdy nagle, jakby z oddali dobiegł do mnie jeszcze jeden głos, w którym wyraźnie słychać było tłumiony śmiech.... "Wiesz co? Patrząc na Ciebie przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl...nigdy nie rozmyślaj we śnie, albowiem Twój mózg na pewno do końca tego nie doceni, a Ty chodził będziesz za dnia jak pijany...."
A ja cały czas zastanawiam się, co ten sen chciał mi powiedzieć...
Komunikat... Zaginęła szara komórka (moja). Uczciwego znalazcę proszę o zwrot za wynagrodzeniem. Szara komórka... taka sobie, wynagrodzenie do uzgodnienia. Właściciel (ja) poszedł po rozum do głowy i wrócił z niczym. Hehe... Bardzo miłej soboty wszystkim życzę.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz