Połowa grudnia -
śnieżnej zimy brak....
Bardzo poważnie zaczynam się niepokoić brakiem prawdziwej zimy - mroźnej i śnieżnej. Co prawda do tej kalendarzowej jeszcze dobry tydzień, ale...(?) Człowiek opanował naszą planetę do tego stopnia, że zmienił wszystko - za chwilę dowiemy się, że kierunek naszej planety zmienił się na...odwrotny. Podobnie jest z porami roku. Nie ma jesieni, ani wcześniej wiosny - są pory monsunowe - brzydkie, nie ciekawe.O czym tu mówimy - te także jakiś monsun tyle, że zimową porą. Lata także kiepskie. Jakby nie patrzeć - zima niby jest, ale w innych częściach świata. Nie ma to jak kiedyś, gdy synoptyk zapowiadał, że możemy spodziewać się mrozu poniżej 25 stopni lub nawet więcej, bo mnie taka zima odpowiada - dwa metry śniegu i co najmniej 20 stopni mrozu - w takich warunkach zostałem wychowany... A dziś - czy można wierzyć synoptykom? Święta też zapewne będą do bani pod tym względem, bo jakoś nie ciekawego nie zapowiadają, a jeśli już to deszcz i deszcz ze śniegiem, czyli chlapa... chyba, że coś się zmieni... Póki co, śniegu brak, choć w sklepach widzę mnóstwo sprzętu zimowego i narzędzi do walki z zaspami. Śmiesznie to wygląda - z politowaniem patrzę na te sterty "złomu" zalegające sklepy, z którymi nie ma co zrobić, ale zapobiegliwość jest i to się chwali... Zapewne za chwilę trzeba będzie zmienić witryny sklepów i wyjąć z magazynów to, co kojarzyć się może z...Wielkanocą, bo do wiosny chyba bliżej nam niż do zimy... Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz