Szukaj na tym blogu

czwartek, 26 stycznia 2017


                        K  r  e  m  ó  w  k  i....

Własnie wczoraj nimi się objadałem, ale nie takimi jak na powyższym zdjęciu. Oczywiście, w różnych częściach kraju są różne receptury, ale te (nasze) są jedyne. Dlaczego? Przypomniałem sobie przy okazji krótki artykulik, który napisałem w rok po śmierci naszego papieża Jana Pawła II, a to z uwagi na pewien "incydent" w którym uczestniczyłem w Poznaniu lat temu kilka.... Kremówki zwane "papieskimi," "odkryte" zostały jakby na nowo po tym, jak Jan Paweł II w czasie spotkania z pielgrzymami na wadowickim rynku, dowcipkował o kremówkach jedzonych z dumą po zdaniu matury. Oczywiście, że ich procedura była inna niż obecnie, chociaż właśnie te kremówki znane są i popularne nadal w podkarpackim i małopolskim województwie. Sam będąc dzieckiem i młodzieniaszkiem, zajadałem się tymi smakołykami, one do dziś smakują tak samo. Te, co nam cwaniacy zaoferowali między innymi w Poznaniu, wystawiając jakiś wyrób zwany kremówką, w dodatku za 6 złotych za sztukę, nie miało nic wspólnego z prawdziwymi kremówkami, o których wspominał Papież. Nazywam ich cwaniakami, bo próbowałem rozmawiać o tym ze sprzedającymi ten wyrób, którzy mi z kolei próbowali wmówić, że to oryginalna procedura kremówki papieskiej. B z d u r a...! Nie wiedzieli zapewne, że rozmawiają z osobą, która wie, zna z wyglądu i smaku kremówki, a które to własnie z racji wspomnienia o nich przez Papieża, nazwano "papieskimi." A historia tego wypieku jest jest całkiem inna. Ale dlaczego ja się dziwię..? Przypomina mi się nawet twierdzenie poznaniaków, którzy w 1978 roku, gdy Karol Wojtyła został wybrany papieżem, przypisywali mu poznańskie pochodzenie. Ś  m  i  e  s  z  n  e...!  Natomiast z tymi kremówkami było tak.... "A tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Żeśmy to wszystko wytrzymali, te kremówki po maturze..." Zapewne wszyscy pamiętają te słowa papieża uśmiechającego się do swoich młodzieńczych wspomnień na wadowickim rynku. Kremówki były królewskim darem Jana Pawła II dla rodzinnego miasta. Tu rocznie zjada się ich około miliona sztuk i nie wiele mniej wywozi w specjalnych opakowaniach z napisem "Wadowice." Z samych kremówek Wadowice mogłyby od biedy żyć, gdyby je bardziej ceniły to znaczy, gdyby miały one cenę pamiątki, a nie ciasta.... W lokalu cukierni, na którą wskazał ręką Jan Paweł II, dziś jest siedziba banku. Natomiast Urząd Miasta nie zamierza ograniczać produkcji kremówek do tych ściśle "papieskich" o dokładnie określonej recepturze. Wydaje się też, zresztą wszystko na to wskazuje, że powrót do dawnego smaku nie byłby możliwy dzisiaj, ponieważ nie ma już takiego mleka, takich jajek, jak dawniej. Wiem także, gdzie w Wadowicach są najlepsze kremówki: w cukierni "U Lenia" tuż za kościołem oraz w cukierni przy ulicy Jagiellońskiej. Te pierwsze pochodzą z Krakowa, te drugie z Zawoi... Karol Wojtyła, późniejszy papież zajadał się kremówkami produkowanymi przez Karola Hagunhubera - właściciela piekarni i cukierni, a było to siedemdziesiąt (70) lat temu. Jego syn (cukiernika) również Karol jr. dziś mieszkający w Stanach Zjednoczonych w Clown Point w stanie Indiana, jest już po siedemdziesiątce i kilkakrotnie odwiedzał Wadowice. To własnie z tych spotkań pochodzi informacja, że młody Karol Wojtyła zjadł kiedyś dwanaście kremówek naraz.... Stąd zapewne biorą się słowa Papieża: - "żeśmy to wszystko wytrzymali...?" Taka jest prawdziwa historia tej słynnej kremówki, wręcz inna niż przedstawiają ja snobistyczni poznaniacy. A jaką zaoferowano mi kremówkę w Poznaniu? Zmierzyłem! Duże ciacho o wymiarze: 10 cm x 6 cm, z jakąś masą z bitej śmietany w kolorze różowym. A wczoraj najadłem się kremówkami podobnymi do tych na dolnym zdjęciu. Mimo wszystko życzę smacznego....!

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz