Tak to było na początku....
"Myślę o przeszłości, o ludziach, których już nie ma, a którzy pozostawili swój ślad na tej ziemi. O przyjaźniach, trudach pracy, a także o waśniach. Przywołuję ludzi, którzy chodzili tymi drogami mając przed oczami daleki horyzont, o sprawach, które wiązały i wydobywały ich dobrą wolę. O uczuciach i pragnieniach, których doznawali na przestrzeni lat. Bo chociaż nie znana jest ich natura to wiem, że bez nich nie byłoby nas ani prawdziwego życia. Myślę o ich świecie, jakże "ogromnym" i wspaniałym jak na owe czasy, w którym odnajdywali swoje własne, dobre miejsce. To było piękne - ta przeszłość, bo jakże mogła być inna skoro budowali ja własnymi rękami w trudzie i znoju, w pocie czoła, budując swoje losy pośród łanów złotych kłosów, które falowały jak wielki ocean...A dalej - dalej był już inny wielki świat - świat możnych kołodziejów, królów i wielkiej polityki - KRAKÓW - królewskie miasto stołeczne...." Patrzę przed siebie i próbuję wyobraźnią wejść w świat, który był tu obecny jeszcze ponad sto lat temu, świat, który już nie istnieje, którym był życiem dla ludzi będących mi tak bliskich, bo tę bliskość przybliżała mi ich historia - historia ludzi tu żyjących, tworzących kulturę tego regionu i którzy tu pozostali na zawsze... Próbuję uchwycić horyzont, jakże wtedy inny od dzisiejszego, bo obecnie teren ten jest zabudowany i pagórkowaty. Tu gdzie kiedyś kołysały się łany zbóż, nad którymi słychać było śpiew skowronka - nie ma nic, co mogło by ten czas przypominać. Pozostała tylko pamięć przekazywana z pokolenia na pokolenie i...ja, bo nie jestem tu dzisiaj - jestem w innej rzeczywistości, w innej epoce..."
Kim był mój przodek od którego wszystko się zaczęło? W swojej wyobraźni widzę go jako wówczas dwudziestodzięwiecioletniego, smukłego młodzieńca o wybujałej czuprynie i złocisto zielonymi oczami. Musiał być odważnym i mądrym, skoro uchodził za podróżnika. Wraz z ojcem odwiedzał ościenne kraje w tym Polskę. Oczarowany Krakowem postanowił tu pozostać. Wywodził się z bogatej rodziny arystokratycznej pochodzącej z Górnego Tyrolu. Przez rok poszukiwał zapewne swojej wybranki, bo nie sposób zauważyć, że nie tylko miasto przykuło jego uwagę. Z całą pewnością zapuszczał się poza nie, na tereny obfitujące spokojem w tych niespokojnych czasach oraz atmosferę swobody, wolności i uroków polskiego pejzażu. Musiał tu trafić przez przypadek lub za namową przyjaciół. Może był inny powód, by trafić do domu będącego wzorem polskiego patriotyzmu....
W takim środowisku zakochał się nasz przybysz z nie tak odległej Austrii, która w latach późniejszych stanie się okupantem, którego młodzian stanie się przeciwnikiem. Ogarnie go nastrój powagi, nacechowanej "rzeczami wielkimi," mającymi znaczenie wzniosłe i historyczne....
Dotąd jest Polska, berło niekwitnące,
dotąd nie będzie wstępnie działające,
ale jak tylko na wstępnym zostanie,
drgną strachem łotrzy, Moskwa i poganie!
Lecz się Najwyższy tej krzywdy użali,
na nich się samo to nieszczęście zwali.
Więc czyń twojemu wiecznie dzięki Bogu,
bo On im przetrze wyniosłego rogu,
a Ty jak Fenix z popiołu powstaniesz,
całej Europy ozdobą zostaniesz...!
(cdn)
Bardzo ciekawy artykuł czekam z niecierpliwością na dalszą jego część
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Własnie pojawiła się druga część. Oczywiście wszystko jest w wielkim skrócie, bowiem całość pracy liczy cztery tomy plus Aneks. Biografia rodzinna w dalszym ciągu jest aktualizowana. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuń