Świadomy wybór...(2)
A przecież wcześniej Papkin marzył, aby uwolnić się od tego "stada," które kłuło go w oczy.a le jak pozbyć się tak nagle, od razu bagażu z wewnętrzna plątaniną myśli oraz świadomością tego, że z jakiejś przyczyny przez lata musiał tułać się po obcych progach - wtedy bez widoku na przyszłość. Może więc teraz spełnią się jego marzenia zamieszkania gdzieś na pustkowiu, daleko od cywilizacji, codziennych zmagań życia w środowisku naczelnych - tu w Bieszczadach ? Na takim odludziu, które sobie wymarzył,bez prądu i gazu,bez wygód, w surowej krainie, ale przy kominku opalanego drewnem buchającym wesołym płomieniem. To zawsze było jego marzeniem. Życie na odludziu bardzo odpowiada Papkinowi. Mieszka teraz w domu pokrytym mchem z domieszką gliny, z małym ogródkiem (zaledwie kilka grządek), które siłą wydarł przyrodzie. Jest sam na sam z naturą i samym sobą, bo jeśli ktoś tu zagląda, to tylko zbłąkany wędrowiec szukający przejścia na skróty, których tu właśnie nie należy szukać z uwagi na swoje bezpieczeństwo.... Siedzę na progu chatki - to wspaniałe miejsce. Cieszę się zachodem słońca, tu pośród lasów, kiedy usypiają zwierzęta dnia, a budzą się ćmy i inni nocni mieszkańcy tych okolic, tysiące bezszelestnych włochatych motyli, które żyją pośród nocy, a zawsze kierują się ku światełku z naftowej lampy. Tu i ówdzie odzywają się zwierzęta nocne - czasem dzik się pokaże, który zapuścił się tak blisko, ale to właśnie on jest tu u siebie. Wilki, które są na porządku dziennym, nawet latem przemykają się pomiędzy zaroślami, nie są takie płochliwe jak się je określa. Nigdy nie wiadomo - to tylko dzikie zwierzęta. Spotykam je, ale trzymam dystans w czasie swoich wędrówek na tych bezdrożach. W zimie, to już całkiem inna sprawa. Do ich bycia w tym miejscu, ich i nie tylko, trzeba umieć się przyzwyczaić, umieć obcować z nimi... A co z tym strachem, który gdzieś w świadomości człowieka jest zakorzeniony? Cóż - w moim życiu bywały chwile, które bardziej przejmowały i naganiały strachu. Bać trzeba się ludzi, a co do zwierząt - mieć respekt. I chyba to cała filozofia, bo nad strachem trzeba umieć zapanować, a w wielu przypadkach właśnie opanowanie daje dużą szansę na wyjście z "kryzysu...." W taki oto ciepły wieczór odpoczywałem po pracy, po wędrówkach dzikimi ścieżkami. Dzisiaj dotarłem pod masyw Bukowego Berda, pokonując całe kilometry, a nawet udało mi się nieco pobłądzić. Znaczę szlak, po którym się poruszam, ot tak dla samego i pewności siebie. Ludzie odwiedzający Bieszczady, chodzą zazwyczaj utartymi szlakami poruszając się tłumnie lub w pojedynkę, ale są też Bieszczady dzikie i niedostępne, przynajmniej dla większości. Jednym z takich miejsc jest właśnie to.... (cdn)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz