Świadomy wybór...(epilog)
Tu jestem - na polanie śniegiem zasypanej, w słońcu świątecznego poranka, w mroźnej rzeczywistości, gdzie cisza tak przejmująca, że w uszach dzwoni...Gdzie świat podziwiać można w innym wymiarze. Tu jestem - gdzieś na końcu świata, w krainie marzeń, w rzeczywistości, która tylko tutaj ma wymiar boskości - srogiej zimy, mokrej wiosny i ciepłego lata. Dziś w tym dniu wyjątkowym , kiedy pod niebiosa wyśpiewują Anieli - cieszyć się trzeba z każdej chwili, które życie niesie....A tutaj cisza -
śnieg się bieli, słonko świeci,
nie słychać nawet leśnego hałasu,
biały dywan śniegiem utkany
po próg chaty, od granicy lasu....
Papkin
K O N I E C
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz