W zaułku starej Serwówki,
w błotnistych asfaltach dwóch ulic,
w przegniłym zapachu podwórka,
gdzie w słońcu się człowiek wygrzewał -
starych jabłoni owoców
i plątających się zwierząt,
gdzie w atmosferze "rozkoszy"
ród ludzki wzajemnie dojrzewał.
W zaułku starej Serwówki,
wśród koni potem zroszonych,
krzątali się ludzie z uprzężem
kowalskiej pracy - niedoli.
I śniły się świnie niektórym
i banknot 10-złotowy
ten, który wisiał odwiecznie,
w ponurej kuźni - "niewoli."
A gdy minęły już czasy,
świetności tego przybytku,
rozeszło się życie Serwówki,
pozostał upiór bez czaszki.
A potem zniknęła nam z oczu -
pozostał pusty plac,
wspominam teraz czasem,
wieczory "kocich mam."
A było tyle tego,
że okiem sięgnąć nie sposób,
do wspomnień uciekam więc,
do moich dziecinnych czasów.
Najlepsze co w życiu mialem,
to atmosfera Serwówki
i łza w oku kręci się czasem,
jak w kadzi pod ścianą deszczówka.
Bo były to czasy kochane,
beztroskie lata słoneczne,
więc tylko jechać by znowu,
zobaczyć to miejsce - koniecznie.
Łza w oku kręci się znowu,
gdy patrzę na pusty plac jeszcze,
atmosferę tego domu,
zabiorę ze sobą tam - wiecznie.
W zaułku starej Serwówki,
czas się zatrzymał lat temu,
nie ma tu już nikogo,
a było kiedyś tak wielu.
Życie w błotnistym asfalcie
i kurzu w słonecznej spiekocie,
wśród kaczek - wszelkiego drobiu
i pumsty - ludzkiej głupocie.
Podpromie, Lenartowicza - ulice,
dostojni dzielnicy obywatele,
ileż zazdrości i śmiechu
i złości było wiele...?
A dzisiaj z uśmiechem na twarzy
wspominam stare dzieje,
czas minął jak z bata strzelił,
odeszli dobrodzieje.
W zaułku starej Serwówki,
duch się unosi w przestworzach,
duch wszystkich ludzi, zwierząt
i...Opatrzność Boża.
W zaułku starej Serwówki,
zostały tylko wspomnienia
i kiedy jestem tam znowu,
mówię im wszystkim - do widzenia...!
(5 lipca 2011)
Papkin
Bardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Mój pradziadek to Stanisław Serwa, jego syn Kazimierz, mój dziadek żyje. Przeczytam mu to
OdpowiedzUsuń