Szukaj na tym blogu

piątek, 16 września 2016

Świadomy wybór...(6)

Późna jesień....Listopadowy wiatr wdziera się w każdy zakamarek...Rozpaliłem kominek i specyficzne ciepło wdarło się w mój maleńki domek. Żyję tu jakby pomiędzy dwoma światami, albo może w dwóch jednocześnie. Pierwszy to ten za drzwiami, zimny, mroźny ze śniegiem już niestety i ten tu wewnątrz, gdzie ciepło i przytulnie. Jest intymny i tutaj czuję się "bezpiecznie..." Zastanawiam się, co robi Niebo? Czy mają tam wzmożony ruch - przecież do Świąt Bożego Narodzenia jest już niedaleko. Czy modlą się, czy piją kawę...? Taka poranna kawa smakuje niczym napój bogów! Czy tam w Niebie mają jakieś kawiarenki, czy słuchają muzyki, choćby tej wygrywanej przez wiatr...? Czy ścieżki mają tam jak te tutaj wijące się pomiędzy górami, po leśnych przycinkach i bezkresnych połoninach i czy stopy zostawiają ślad....? A mój tata i inni, czy podjadają Panu Bogu nocą dżem..? Czy tam w Niebie też zbierają grzyby, runo leśne, jak czynię to ja? Czy jest w Niebie....Ech Niebo - ile pytań do ciebie....? Muszę przyznać, że dzisiejsza wyprawa w kierunku potoku Niedźwiedzia, nie udała mi się tak, jakbym tego chciał, ale posłużyła do wyprostowania kości. Nawet nie doszedłem do polowy tego co zaplanowałem - po prostu mi się odechciało. Mam tu na miejscu troszkę innych zajęć. Ale mimo wszystko Wszyscy Święci skuteczni bardzo byli w pomocy, bo choć wynik wyprawy nie był zadowalający, to jednak jest w porządku....Powtarzam sobie to jak mantrę, by mieć siłę, kiedy przyjdzie dzień zwątpienia. A takowe mnie czasem nawiedzają. Wtedy wydaję się sobie samemu śmieszny z tymi wszystkimi "obowiązkami." Czasem chciałbym mieć tyle siły, by móc zamknąć ten kawałek mojego świata. Mieć tyle sił, by na pierwszym miejscu widzieć siebie, a nie człowieka "przysposobionego." Trzeba też, by te literki tu pisane pozamykać, nie dla zamykania i dowartościowania się, lecz po to, by nikt nieproszony nie czytał...(?)
"wilk zawył w pobliżu progu tak blisko, że musiałem sprawdzić, czy to aby nie ten mój szaraczek - może z zimna, może z innego powodu...? Nic nie widać, nawet w dalszej okolicy....Tak - kocham to miejsce i tak mi dziś nie jest dane kolegować z tymi literkami...Na dworze późny listopad, a w głowie wariatkowo i to dosłownie. Miesza mi się wszystko w moim umyśle i...pustka, taka ogromna pustka. Czasem zastanawiam się co tam pod tą moją kopułą mi hula. Zdradzę, że mądre to nie jest..
Do niedawna myślałem sercem, ostatnio poszperałem i "wyciągnąłem"  swój mózg do wierzchu. Troszkę go przetarłem, zdmuchnąłem kurz i mam nadzieję, że zacznie funkcjonować na pełnych obrotach pchając mnie do przodu....
(cdn)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz