Szukaj na tym blogu

środa, 16 listopada 2016

(12) Szara jesień...

Dziwna ta dzisiejsza środa. Można by powiedzieć: "środa z hollywoodzkiego romansidła." 
Na dworze tak szaro, że aż ciemno. Podobno miało być troszkę przejaśnień - nic z tego. Drażniąco zmienna pogoda - mglisto, a wraz ze mgłą wiele rozdrażnionych, a może nawet nie tyle rozdrażnionych, co wewnętrznie rozbitych duszyczek. Przeciskają się one w tej

 nieprzyjaznej dziś aurze. Jak cienie, które gdzieś tam wejść, czy dojść muszą.... Niemal każda dzisiejsza moja rozmowa, to wsłuchiwanie się w żale, smutki, dylematy i tęsknoty. Czy to jakiś kapryśny zbieg okoliczności, że wszystkich akurat dziś nagle ogarnęła wewnętrzna pustka..? Przecież nie można zwalić całej odpowiedzialności na pogodę i uznać ją za głównego winowajcę złych nastrojów. Środek jesieni... Teoretycznie najnieprzyjemniejsze chwile w roku. A jednak moje serce opanowuje skrywana tęsknota za latem, choć wręcz uwielbiam zimę. Nostalgia wynikająca z wakacyjnych wędrówek - pieszo, na rowerze, która najprawdopodobniej okaże się dłuższa niż kiedykolwiek. Te małe i ciut większe tęsknoty, jak piękne zielone liście strącane przez wiatr w piosence Krystyny Prońko, potrafią napsuć ludziom krwi i emocji. Pogorszyć ich samopoczucie na długi czas, pozbawić codziennej radości i uśmiechu. Bo czym jest ta zamęczająca tęsknota...?  Pogłębiającym się każdego dnia odczuciem pustki i osamotnienia. Uświadamianiem sobie z każdą kolejną chwilą, braku jakiegoś elementu codziennej układanki, który do tej pory był bliski nas i zawsze mogliśmy na niego liczyć... Tak myślę sobie, ile to już lat od tego ostatniego wrześniowego spaceru po bulwarach z dziećmi, z ich matką - moją żoną i najlepszą przyjaciółką oraz z naszym psem. Ona, wygrzewająca się w jesiennym słonku, milcząca, jakby przeczuwała, że to być może Jej ostatni wrzesień....? Bo potem była już tęsknota, żal i poczucie wielkiej niemocy. I tak się to uczucie udziela po dziś dzień, choć to już 22 lata od tamtego spaceru. Ci, którzy mówią, że czas leczy rany - kłamią. Nie ma takiego lekarstwa.... "Ucieczka" w plener, być może rekompensuje, ale nie do końca. Nie można bowiem uciec od rzeczywistości.... Co do pogody - walczcie z tymi dylematami i tęsknotami, niezależnie od zmiennej pogody, bo najważniejszą przecież jest pogoda ducha... Każdy ma jakieś swoje małe tęsknoty, choć czasem bywają nieco większe. Zdarzają się i takie, które się zwykłym śmiertelnikom nie śniły. Ale to nie miejsce i czas na rozwijanie tego tematu. Jesień trzeba przeżyć. Wkrótce spadnie śnieg, choć już mamy jego przedsmak i przykryje białym puchem wszystkie nasze tęsknoty...

  
                              Jak dzwon, który zaledwie tylko tknąć, a już śpiewa,
                                               jak zabłąkanych ptaków głos,
                           jak liść, przez chwilę piękny nim go wiatr strąci z drzewa,
                                              tak w nas głęboko skryte śpią - 
                                             małe tęsknoty, krótkie tęsknoty,
                                               znaczące prawie tyle co nic,
                                               nagłe i szybkie serca łomoty,
                                                    kto by nie znał ich...(?)
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz