Włącz myślenie...
Przeszliśmy przez dwa ważne dni jesieni, którymi były: Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. I własnie w Dzień Zaduszny, kiedy jedni odwiedzali cmentarze, inni dokonywali zakupów w sklepach, a im oczom ukazał się widok z... "bajki" - na półkach i regałach pojawiły się produkty bożonarodzeniowe. Pomijam fakt, że nim wspomniane wyżej dni nastały, w ulotkach i gazetkach sklepów marketowych, pojawiły się reklamy dotyczące Bożego Narodzenia. Ja nie wiem, czy ludzie odpowiedzialni za planową etykę kolejności wydarzeń, mają coś z głowami, czy też pcha ich do przodu durnowata reklama biznesu (?) A może palma całkiem już do głowy uderza jak przysłowiowa woda sodowa? Staram się być wyrozumiały, ale niestety, tego nie rozumiem, a może powinienem położyć się już do grobu, bo nie potrafię odnaleźć się w tej rzeczywistości? Nie mnie, w przeciwieństwie do tego "wyścigu szczurów," osobiście przezywam kolejno następujące wydarzenia poprzedzające to, co nadejdzie później. Najpoważniejszym są moje imieniny, które podobnie jak urodziny obchodzę (a może nie obchodzę) poza domem. Gdzie udam się tego roku - naprawdę nie wiem. Nie traktuje imienin zbyt poważnie, ale przyrzekam - złożę sam sobie życzenia. Bo można sobie planować tak bez końca i do końca... Przychodzi mi na myśl określenie "dekalogu." Nie - nie będzie to żaden dekalog, ot po prostu coś, co pozwala na planowe (naturalne) przezywanie zdarzeń po sobie przypadających. To nie bezpośredni skok z Zaduszków do Bożego Narodzenia. Prędzej niech będzie maratonem do czasu Adwentu. A potem troszkę pofolguję, "odpocznę" od myślenia, bo to myślenie mam włączone cały czas, a sam tytuł mnie nie dotyczy. Do tego czasu oczekiwania, które już dziś ktoś nam próbuje narzucić, jako nową tradycję, jest sporo czasu. Póki co przedsiębiorczość wszelkiej maści "naciągaczy" próbuje zrobić ludziom wodę w mózgu, co zresztą się nawet udaje, gdyż ludzie przestali myśleć. W "szczurzym wyścigu" będą rozpychali się łokciami wyszukując produktów z gazetek. Póki co życzę "pomyślności" w biegu do głupoty, czyli tego, co nie jest naszą tradycją. Nie zawsze to co nowoczesne jest nowoczesne. Czas oczekiwania (tradycyjnego) jest czasem błogosławionym. Bo kiedy już nadejdzie ten prawdziwy czas, będziemy go przezywali z prawdziwą radością. Tym, którzy Boże Narodzenie rozpoczynają już dziś, nie wróżę ani radości, ani niczego, co ze Świętami jest związane. Oni już świętowali - potem będą tylko znużeni....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz