(19) Boję się samego siebie...
Nie chcę sobą nikogo straszyć, jak to się w dobie Bruce Lee mówiło: "moja lewa ręka zabija, a prawej to się sam boję..." Muszę jednak przyznać, że nikogo tak bardzo się nie boję, jak właśnie samego siebie. Weźmy na ten przykład wczorajszy wieczór. Oglądam telewizję, a właściwie dobry film. Zza ściany co chwila dochodzą do mnie okropne krzyki, wrzask i...przekleństwa. To nie kto inny, jak mój zwariowany zięć, który w sposób zakłócający życie innym, wyraża swoją, tym razem radość z powodu przegrywanej Legii.Piłka nożna ma to do siebie, że jest jedna....
"Piłka jest okrągła, a kopiących ilu...?
zachowuj się jak człowiek -
Ty durny debilu...."
Niestety - musiałem go szarpnąć, bo żaden argument do niego nie docierał... Po chwili zreflektowałem się, ale ścierpieć nie mogę, jeśli ktoś robi na złość... Bo co może zrobić mi inny człowiek..? Obrazić - raczej sam się wówczas ośmieszy. Uderzy mnie ktoś w gębę - okaże tym tylko swoją słabość. Co najwyżej może mnie ktoś zastrzelić. I cóż...? Przyśpieszy mi spotkanie z Bogiem... Mimo perturbacji, jakie mnie ostatnio dotykają, ludzie wydają mi się dobrzy, nawet ten zza ściany. Jedynie przed kim drżę, to przed sobą. Tylko sam dla siebie jestem przeciwnikiem. Bo tylko sam siebie mogę skrzywdzić. Jeżeli kiedykolwiek musiałem się wstydzić, to przez własną głupotę. Ile to już błędów popełniłem (?) .... Jeżeli cierpiałem na wskroś boleśnie, to przez własne grzechy. Jeśli się kogoś rzeczywiście wystraszyłem, to samego siebie, kiedy zauważyłem,, jak jestem zaskakująco "niebezpieczny," mogący siebie samego zatracić. Jeśli zostanę potępiony, to sam tego dokonam... Boże, chroń mnie przed samym sobą...!
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz